Legia Warszawa

i

Autor: Cyfra Sport Legia Warszawa

Maciej Śliwowski o sytuacji Legii Warszawa. To ma wpływ na poczynania mistrza Polski

2022-02-27 16:15

Wprawdzie Legia pokonała 2:1 Wisłę Kraków, ale wygraną zapewniła sobie dopiero rzutem na taśmę w doliczonym czasie. Czy to początek nowej serii mistrza Polski? Mimo triumfu stołeczny zespół wciąż nie może wygrzebać się ze strefy spadkowej.

Legia potrzebuje punktów, bo jest sytuacja w lidze jest nie do pozazdroszczenia. W dole tabeli robi się ścisk, bo rywale nie zamierzają tak łatwo się poddać. - Terminarz na starcie wydawał się korzystny dla warszawian, bo na początku grają z zespołami zagrożonymi degradacją - mówi Maciej Śliwowski (55 l.), były napastnik Legii. - Ale okazuje się, że to nie takie proste, bo rywale mają nóż na gardle i nie ułatwiają zadania. Warta i Termalica już zabrały jej punkty. Nie wyobrażam sobie spadku Legii, ale cały czas trzeba być czujnym i punktować, gdzie się tylko da - podkreśla.

Podopieczni trenera Aleksandara Vukovicia pokonali Wisłę, ale przyszło im to z trudem, a o sukcesie przesądził Mateusz Wieteska w doliczonym czasie. Wiślacy mieli pretensje, że obrońca Legii faulował Michala Frydrycha. Jednak sędzia był innego zdania. - To były bardzo ważne trzy punkty, które będą istotne w walce o uratowanie się przed spadkiem - twierdzi Śliwowski. - Oby dodały wiary i takiego pozytywnego kopa drużynie, która wdać, że jest w ciągłym stresie. Ale trudno, żeby było inaczej skoro doprowadziło się do takiej sytuacji. Z Wisłą był happy end, więc trzeba się cieszyć z takiego obrotu. Remis postawiłby drużynę w jeszcze trudniejszym położeniu. Wisła zagrała bez strachu. Najbardziej w grze Legii rzuca się jej słabość w ofensywie. Brakuje kreatywnych piłkarzy, którzy na pełnym gazie podążyliby za akcją, a wydarzenia na boisku trzeba przewidywać - przekonuje.

Wspaniałe wieści o Tomaszu Kędziorze! Polak jest już bezpieczny, wcześniej przeżył horror

W końcu przełamał się Tomas Pekhart. Czech wykorzystał dośrodkowanie Macieja Rosołka i uderzeniem piłki głową dał prowadzenie. - Od króla strzelców trzeba wymagać - zaznacza. - Widać, że się stara, ale jednak cały czas jest pod formą. Może teraz pójdzie za ciosem. Sytuację z drugiej połowy powinien zamieć na drugiego gola, a jak nie to podać do kolegi - komentuje.

Teraz przed Legią mecz pucharowy z Łęczną, a potem starcie u siebie ze Śląskiem w lidze. - Po wygranej z Wisłą morale na pewno pójdzie w górę - zauważa. - Każde zwycięstwo sprawia, że stajesz się mocniejszy, a twoja pewność siebie wzrasta. Jednak, żeby coś z tego było i nie poszło to na marne, to trzeba dołożyć kolejną cegiełką. Podstawą w walce o utrzymanie jest solidność i dyscyplina na co zwraca uwagę trener Vuković. Liczę, że jak Legia złapie oddech to się otworzy, choć do końca czeka ją trudna walka - przekonuje Śliwowski.

Jewhen Konoplanka boi się o swoją rodzinę. Gwiazdor Cracovii opowiada o przerażającej wojnie na Ukrainie

Sonda
Czy Legia spadnie z Ekstraklasy?
Najnowsze