Marcin Robak z Widzewa Łódź: Michniewicz wysłał nas do warzywniaka - WYWIAD

2010-12-02 4:40

Czesław Michniewicz (40 l.) nazywany jest polskim Mourinho i tak jak Portugalczyk słynie z nietypowych metod. - Nam powiedział, że kariera piłkarza jest krótka i dlatego warto inwestować, na przykład w... sklep z warzywami - zdradza "Super Expressowi" Marcin Robak (28 l.), który walczy o koronę króla strzelców Ekstraklasy (ma 7 goli, tylko 1 mniej niż Niedzialan i Frankowski).

"Super Express": - Warzywniak chyba już zawsze będzie się wam kojarzył z Czesławem Michniewiczem...

Marcin Robak: - Trener to dowcipny facet. Pewnie dlatego powiedział o tym warzywniaku. Chciał rozładować atmosferę, która po pięciu grach bez zwycięstwa była nie najlepsza. Już w pierwszym meczu pod jego kierownictwem - z Lechią Gdańsk (1:3) - widać było, że gramy lepiej, spotkanie z Górnikiem (4:0) tylko to potwierdziło.

- Czesław Michniewicz jest znany z tego, że dla piłkarzy jest bardziej partnerem niż surowym szefem. Jak się do niego zwracacie?

- "Trenerze". Choć kusi mnie, aby po zakończeniu rozgrywek powiedzieć mu: "Do zobaczenia w styczniu, panie Czesiu" (śmiech).

- A zobaczycie się? Podobno jesteś na celowniku Lecha i Legii...

- Nie chcę odchodzić z Widzewa, mój kontrakt jest ważny jeszcze przez dwa i pół roku. Jednak... wszystko się może zdarzyć. Z Korony Kielce odszedłem tuż przed zamknięciem okienka transferowego.

- Właściciel Widzewa, Sylwester Cacek ustalił cenę za ciebie i Sernasa na milion euro...

- Jak na polski rynek to kosmiczne pieniądze. Nie chcę tego komentować. Ale dla mnie zawodnik jest tyle wart, ile za niego zapłacą.

Najnowsze