Pod koniec listopada właściciel Legii Dariusz Mioduski w rozmowie z oficjalną stroną mistrza Polski wyznał, że chce zatrudnić Marka Papszuna, trenera Rakowa. Słowa właściciela stołecznego klubu wywołały wtedy medialna burzę: - Mogę potwierdzić, że chcemy się porozumieć ze szkoleniowcem i jego sztabem - powiedział we wspomnianej rozmowie prezes Mioduski. - Jeśli nie będzie możliwe zatrudnienie go zimą, to jesteśmy gotowi poczekać do końca sezonu. Uważam, że Marek Papszun, przy odpowiednich warunkach do pracy, które w Legii są, jest obecnie najlepszym kandydatem, aby rozwinąć nasz zespół w najbliższych latach - zaznaczył sternik klubu z Łazienkowskiej.
Jednak z tych „podchodów” nic nie wyszło. W Legii nastąpiła zmiana dyrektora sportowego, a po Nowym Roku temat angażu zaczął się rozmywać. W efekcie trener Marek Papszun zostaje w Częstochowie. Podpisał kontrakt do końca sezonu 2022/23. Najlepszy trener ubiegłego sezonu przejął Raków w kwietniu 2016 roku. Co ciekawe, w październiku 2020 roku zasadził nawet... drzewko, właśnie z okazji podpisania umowy. Można powiedzieć, że dosłownie zapuścił korzenie pod Jasną Górą. - Przez ostatnie lata klub rozwijał się w szybkim tempie. Cieszę się, że będę mógł kontynuować swoją misję i walczyć o to, aby ta tendencja się utrzymała - powiedział Papszun, cytowany przez oficjalny portal częstochowian.
Szef TVP Sport wbił szpilę TVN-owi. Potężny spadek oglądalności skoków narciarskich
Były prezes Rakowa Wojciech Cygan zabawnie w mediach społecznościowych podsumował całą sytuację. Nawiązał do wspomnianego wywiadu prezesa Mioduskiego. - Uważam, że Marek Papszun przy odpowiednich warunkach do pracy, które w Rakowie są, jest obecnie najlepszym kandydatem by rozwinąć nasz zespół w najbliższych latach - napisał przewodniczący rady nadzorczej Rakowa.
Reprezentant Polski bohaterem wielkiego transferu? Mateusz Borek jest tego pewny
