- Od pięciu lat Raków jest najlepszym klubem, nazbierał w tym czasie najwięcej punktów w ekstraklasie – Marek Papszun swój „dzień pierwszy” po powrocie zaczął od słów, które z pewnością każdy przy Limanowskiego chciał od niego usłyszeć. Ale potem było powrót do realizmu. - Miniony sezon był słodko-gorzki, zwłaszcza w lidze nie taki, jakiego byśmy chcieli. Pucharowy występ był na wysokim poziomie, ale wiosna już, niestety, wysoce nieudana – tak Papszun podsumowywał występy częstochowian, oglądane najpierw w TV, w a końcówce sezonu już z trybun.
Marek Papszun wzbudzał respekt u rywali. Taki przydomek podczas kariery zyskał trener Rakowa
Nowy kontrakt Marka Papszuna obowiązywać ma przez dwa najbliższe sezony, aczkolwiek jest w nim klauzula o możliwości odejścia „w ściśle określonych sytuacjach”. - Trener ma ambicje reprezentacyjne i międzynarodowe – przybliżał okoliczności mogące wpłynąć na wcześniejsze rozstanie stron prezes Piotr Obidziński.
Marek Papszun znów w Rakowie. Ten przekaz piłkarze muszą sobie wziąć do serca, padła ciekawa deklaracja
Raków przygotowania do nowego sezonu rozpocznie za trzy tygodnie. Skład sztabu szkoleniowego wciąż jest przedmiotem rozmów: niewykluczone, że znajdzie się w nim i Dawid Szwarga. Zmiany czekają też częstochowską szatnię. Natomiast powrót Marka Papszuna oznacza, że wrócić też powinien klimat, jaki panował w niej za jego poprzedniej kadencji.
Michał Listkiewicz: Marek Papszun wraca do Częstochowy by naprawić budowlę... [MIŚ z OKIENKA]
- Charakteru się w ciągu roku nie zmieni – Papszun się uśmiechnął, bo w pytaniu o atmosferę padło słowo „strach”. - Przesadzone, że go wywołuję – odpalił najpierw. Ale kolejne zdania dotyczące tej kwestii piłkarze powinni już sobie wziąć do serca. - Jeżeli ktoś dzięki temu, że się mnie będzie bać, ma się lepiej motywować i służyć klubowi, to… niech się boi. Wierzę, że będę punktem zapalnym, zmobilizuję ludzi, by dali z siebie jeszcze więcej – to był najważniejszy przekaz nowego-starego szkoleniowca.