- W Rakowie piłkarze z reguły potrzebowali więcej niż w innych zespołach czasu na aklimatyzację – przypomniał klubowe realia. Jeszcze za jego czasów kilka miesięcy trwała adaptacja do drużyny tak znaczących dziś jej filarów, jak Fran Tudor, Władysław Koczerhin czy Gustav Berggren. - Tymczasem ci dwaj weszli do pierwszego składu płynnie i szybko – tak Marek Papszun ocenił pierwsze występy w oficjalnym meczu Rakowa dwóch napastników: Adriano Amorima i Patryka Makucha.
Marek Papszun zbudowany postawą debiutantów w Rakowie
Zwłaszcza niezły występ 22-Brazylijczyka ucieszył Papszuna. - To bardzo pozytywna niespodzianka – mówił szkoleniowiec spod Jasnej Góry. - Pasuje do nas swą charakterystyką. Ale mówi tylko po portugalsku, więc z komunikacją nie jest nam łatwo – przybliżał sylwetkę pozyskanego z Leixoes zawodnika szkoleniowiec Rakowa.
O ile Brazylijczyk – podpisał kontrakt do czerwca 2028 – miał bardzo niewiele czasu na „otrzaskanie się” z rzeczywistością ekstraklasy, o tyle doskonale zna ją Patryk Makuch. - Jestem bardzo zadowolony z jego gry, bo obaj bardzo chcieliśmy tego transferu – Marek Papszun na antenie Canal+ Sport przyznał, że próbował zawodnika skaperować pod Jasną Górę już wtedy, gdy ten wybierał przeprowadzkę z Miedzi Legnica do Cracovii. - Wtedy się nie udało, ale ta „miłość” została.
Marek Papszun gładko wyjaśnił swoją metodę pracy z piłkarzami Rakowa. To takie proste, starczyło jedno zdanie
Makuch pod Wawelem zaliczył dwa niezłe sezony, z – w sumie – 11 golami i 6 asystami. - Wiedział, gdzie trafia, więc jego aklimatyzacja jest prostsza. Ale przede wszystkim jest napastnikiem idealnie do nas pasującym swym profilem gry – Papszun nie mógł się nachwalić atutów 25-latka. A potem podsumował obydwu nowych ofensywnych graczy Rakowa. - Cieszę się, bo przy naszych kłopotach personalnych to dziś kluczowe transfery, byśmy mogli wejść dobrze w sezon i dać sobie szansę na punktowanie – zamknął temat.
Listen on Spreaker.