"Super Express": - Żałujesz wyjazdu do Norymbergi?
Mariusz Stępiński: - Nie. Wyjechałem w takim wieku, że mogłem wrócić do Polski, a potem jeszcze raz spróbować zagranicy. To był dla mnie dobry rok, dużo mnie nauczył.
- Ale nie grałeś...
- Trochę się tego spodziewałem. Jak patrzysz, z jakimi oni obciążeniami trenują, to dajesz sobie trochę na luz. Nie było tak, że od razu wszedłbym do pierwszego składu i grał. Ale gdybym drugi sezon spędził w rezerwach, to byłby czas stracony. Dlatego wróciłem.
Sebastian Mila: Seks po meczu smakuje najlepiej [WIDEO]
- Dlaczego nie dałeś rady w Niemczech?
- W Norymberdze na początku grałem w sparingach, ale potem fizycznie nie dałem rady. Jakby ktoś wsadził we mnie szpilkę i powoli schodziło ze mnie powietrze. Byłem tak zmęczony, że nie potrafiłem przekopać piłki na drugą stronę boiska. Dopiero po 4-5 miesiącach doszedłem do siebie. Problemem było nawarstwienie treningu. Nie wytrzymałem tych obciążeń.
- W Wiśle też nie grasz w pierwszym składzie.
- Nie myślałem sobie, że przyjadę do Polski i dostanę miejsce w składzie za ładne oczy. Mam konkurenta, którego przedstawiać nie trzeba. Paweł Brożek to wspaniały i zasłużony piłkarz. Trener powtarza mi, że muszę wchodzić i poznawać system gry. Myślę, że dobrze mi to wychodzi.
- Jak twoje relacje z trenerem Smudą?
- Bardzo dobre. Często rozmawiamy. To specyficzny trener, ale przecież w piłce klubowej bardzo rzadko się myli. Miałem obawy, bo nie znałem go wcześniej.
- Ile sobie dajesz czasu, żeby wskoczyć do pierwszego składu Wisły?
- Nawet nie chodzi o to, żeby kogoś wygryźć z drużyny. Bardziej o to, żeby dawać coś dobrego drużynie, jak wchodzę na boisko. Właśnie tak się wywalcza plac.
Sebastian Boenisch będzie grał w nowych butach: Stare mnie cisnęły
- W trzech ostatnich meczach nie zdobyliście ani punktu, ani nawet bramki...
- Chyba każdej drużynie przytrafia się kryzys. Myślę jednak, że to tylko chwilowe. Mamy bardzo dobrych zawodników. Już w meczu z Górnikiem będzie lepiej. Spotkanie z liderem to zawsze dobry moment na odblokowanie się.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail