Mateusz Borek postanowił odnieść się do głośnego odejścia Josipa Juranovicia z Legii Warszawa. Przypomnijmy, że obrońca reprezentacji Chorwacji został wczoraj ogłoszony jako nowy nabytek szkockiego Celtiku, co spotkało się z wielkimi emocjami ze strony obserwatorów. Część kibiców i ekspertów twierdzi, że Legia zrobiła źle, osłabiając się przed rewanżowym starciem ze Slavią Praga w Lidze Europy. Swój głos w sprawie zabrał Mateusz Borek, który powiedział, że zachowanie mistrzów Polski może być odbierane jako brak szacunku.
Wiadomo, ile zarobi Kamil Grosicki w Pogoni Szczecin. Wielka fortuna
Mateusz Borek krytykuje Legię Warszawę. Chodzi o transfer Juranovicia
Dziennikarz w trakcie swojego wystąpienia w "Kanale Sportowym" powiedział, że postawa Legii przed meczem ze Slavią pokazuje brak szacunku klubu do samych siebie. Zdaniem byłego pracownika Polsatu, "Wojskowi" oddając swojego gwiazdora do Szkocji za kwotę 3 milionów euro, popełnili wielki błąd.
- Natomiast my się nie szanujemy. Słyszałem trzy tygodnie temu, że Josip Juranović ma kosztować siedem, osiem milionów euro. Gra dwa mecze na mistrzostwach Europy i my dzisiaj godzimy się go oddawać między meczami? Za trzy miliony? Przecież to powinno być tak, że przychodzi Celtic i mówimy: "panowie, sześć milionów i ewentualnie siadamy do finalizacji transakcji po czwartej rundzie kwalifikacyjnej. Jeśli chcecie zapłacić trzy, szukajcie gdzie indziej". Tak funkcjonuje właśnie Slavia. Tutaj nie przyjedzie żaden klub, żaden skaut czy dyrektor sportowy, by zaproponować trzy miliony. Zostałby wyśmiany... - mówił w "Kanale Sportowym" Mateusz Borek.
Nieprzytomny piłkarz upadł na murawę! Dramatyczna akcja ratunkowa
Mateusz Borek nie pozostawił na Legii suchej nitki
W dalszej części wypowiedzi, Mateusz Borek zaznaczył, że oddawanie tak cennego gracza za taką kwotę jest wielkim nieporozumieniem.
- No nie możesz dzisiaj reprezentanta Chorwacji, który dopiero za dwa lata wejdzie w swój najlepszy wiek sprzedać za trzy miliony euro. To znaczy: możesz, ale to są dwa wyjścia - albo nie pasuje do koncepcji trenera, albo po prostu jest pusto - mówi Mateusz Borek.