Michał Listkiewicz: Nie płaczcie po Peszce

2011-01-04 0:50

Nowy rok zaczął się od kuriozalnego oświadczenia sympatycznego skądinąd prezesa Lecha. Andrzej Kadziński zarzuca Sławomirowi Peszce brak miłości do klubowego godła. Przecież taka wartość od lat w futbolu nie istnieje!

Czy Pan Prezes roztkliwiał się nad losem herbu płockiej Wisły, gdy Peszko porzucał ją, bo w Lechu lepiej zapłacili? Piłkarze idą tam, gdzie im będzie lepiej, podobnie czynią zmieniający teatr aktorzy, przenoszący się do innego tytułu dziennikarze, a nawet opuszczające mężów żony.

Zamiast płakać po Peszce, niech działacze Lecha zakaszą rękawy, potrząsną okazałym jak na polskie warunki woreczkiem z pieniędzmi i wzmocnią zespół w rozpoczynającym się właśnie okienku transferowym.

Przeczytaj koniecznie: Kamil Grosicki: Wyjadę, bo w Polsce mnie się boją

Wychowankowie to dziś w klubach rzadkość. No, chyba że ma się taką szkółkę talentów jak Barcelona... Tym bardziej mi szkoda Piotrka Dziewickiego, z którym Polonia nie przedłużyła kontraktu. To był jeden z nielicznych piłkarzy tego klubu, dla którego czarna koszulka znaczyła coś więcej niż zwykły ubiór na mecz.

2011 to ostatni rok przed polsko-ukraińskim EURO. Im głębiej w las, tym więcej malkontentów. W świątecznej "Polityce" znalazłem nawet wywód, że organizacja EURO zaszkodzi polskim miastom.

Bo przecież zamiast stadionów można było budować mosty, obwodnice, domy kultury. Apeluję zatem do kolegów z innych dyscyplin sportu: wycofajcie aplikacje o organizację ważnych imprez międzynarodowych.

Najnowsze