"Super Express": - Ten mecz ze Śląskiem znajdzie się wśród najbardziej udanych spośród trzystu, w których wystąpił pan w roli trenera?
Michał Probierz: - Wierzę, że najlepsze spotkania dopiero przede mną. Nie ma ważnych i mniej ważnych zwycięstw, podobnie z porażkami. Każda boli tak samo.
- Jak pan uczcił jubileusz?
- Posiedzieliśmy z właścicielami Jagiellonii. Było grzecznie i bardzo sympatycznie.
- Jagiellonia gra na wyjazdach znacznie gorzej niż w Białymstoku. Dlaczego?
- Nie uważam, żebyśmy zawodzili na obcych stadionach. Tak się złożyło, że w tym roku graliśmy z Lechią (0:3) i z Wisłą (1:3), które na własnym boisku grają bardzo dobrze. A w obu tych spotkaniach byliśmy mocno osłabieni. Dlatego ocena Jagi tylko przez te dwa mecze byłaby mocno niesprawiedliwa. Zapewniam - potrafimy wygrywać na wyjeździe.
- Do czołówki dołączył Lech Poznań, który w tej rundzie wszystko wygrywa. Może być czarnym koniem w walce o mistrzostwo?
- Jakim czarnym koniem?! Lech ma taki skład, że jest jednym z głównych faworytów do wygrania ligi.
- Podobnie jak Jagiellonia?
- Na fali sukcesów naszych skoczków powiem, że chcemy być jak kiedyś Adam Małysz, który koncentrował się tylko na najbliższym skoku. Jaga chce wygrywać w każdym kolejnym meczu.
- W meczu ze Śląskiem w pana drużynie zadebiutował Cillian Sheridan. Irlandczyka zimą proponowano Legii, która wolała Tomasa Necida. W Warszawie się pomylili?
- Decyzje Legii to jej sprawa. Debiut Cilliana oceniam pozytywnie. Pokazał, że ma możliwości i pomoże drużynie. Wszystko zależy od tego, jak szybko się zaadoptuje, ale jest pozytywnie nastawiony, szatnia przyjęła go dobrze, więc nie powinien mieć problemu.
- Sheridan jest lepszy od Necida?
- O nie! W słowne gierki nie dam się wciągnąć! Wszystko okaże się na boisku.