Miklas: Kompromitacja radnych PiS

2009-09-18 17:48

17 września minęło dziesięć miesięcy od startu budowy nowego stadionu Legii. W dość ciekawy sposób „uczcić” tę datę postanowili warszawscy radni PiS, którzy podczas czwartkowej sesji Rady Miasta zgłosili wniosek o wprowadzenie do porządku obrad sprawy ograniczenia środków na stadion Legii i rezygnację z przebudowy czwartej trybuny obiektu przy ul. Łazienkowskiej 3.

- Takie podejście niektórych ludzi odpowiadających za rozwój naszego miasta jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. To tak jakby zbudować lotnisko bez pasa startowego dla samolotów albo metro bez stacji dla pasażerów. Przecież to niedorzeczne! Dobrze, że pomysł ten nie znalazł uznania innych, rozsądnie myślących radnych – mówi Prezes KP Legia Warszawa Leszek Miklas.

Radni PiS przekonują, że dzięki temu w miejskiej kasie pozostałyby środki niezbędne na inne inwestycje.

LM: - To czysta demagogia i kompromitacja pomysłodawców.  Wyjaśnijmy. Zerwanie kontraktu z wykonawcą oznaczałoby dla Miasta, które jest inwestorem, prawdopodobnie procesy i wielomilionowe odszkodowania, a więc de facto koszt by znacząco wzrósł, a warszawiakom zamiast stadionu o europejskim standardzie zafundowanoby potworka z trzema nowoczesnymi trybunami i czwartą zbudowaną w latach 30. minionego wieku! W miejscu dzisiejszej „krytej” powstanie nowoczesna trybuna, która jest istotna nie tylko z uwagi na kibiców. Znajdą się na niej miejsca dla dziennikarzy i VIP-ów, ale najważniejsze jest, że właśnie w tej części stadionu mieścić się będzie całe zaplecze sportowe (szatnie, siłownie, gabinety odnowy, etc.) oraz medialne (sale konferencyjne, pomieszczenia do pracy dla dziennikarzy i fotoreporterów, strefy wywiadów). Projekt tworzy spójną całość i rezygnacja z dokończenia budowy sprawiłaby, że stadion nie będzie spełniał kryteriów UEFA umożliwiających udział Legii w europejskich pucharach! Taka decyzja byłaby równoznaczna z wyrzuceniem pieniędzy w błoto i zaprzepaszczeniem dotychczas wykonanej pracy.  Warszawa stałaby się pośmiewiskiem w Europie. 

Budowa zaczęła budzić niezdrowe emocje zanim przy ul.Łazienkowskiej 3 pojawiła się pierwsza koparka. Dlaczego Pańskim zdaniem tak jest?

LM: - Bardzo mnie boli, że stadion Legii jest od kilku lat przedmiotem politycznej rozgrywki ze strony

PiS i grupki ludzi źle życzących Legii i Warszawie. Koszt budowy (374mln zł netto), w porównaniu z innymi tego rodzaju inwestycjami w naszym kraju, jest wbrew głoszonym przez niektórych polityków populistycznym opiniom, jednym z najniższych. Żeby nie być gołosłownym - stadion w Poznaniu 612mln zł, we Wrocławiu 730mln zł, Krakowie 410mln zł, Gdańsku 521mln zł. To wszystko - podobnie jak w Warszawie - będą stadiony miejskie, na których występować będą kluby i tam nikt nie mówi o prezentach dla właścicieli Lecha, Śląska, Wisły czy Lechii. W innych miastach wszyscy dążą do tego, by móc pochwalić się wspaniałymi obiektami sportowymi, które są ich wizytówkami podobnie jak kluby, które na tych stadionach będą grać. Tymczasem w stolicy radni rozgrywają swoje interesy, nie patrząc na znaczenie tej inwestycji dla Warszawy i jej mieszkańców. Poparcie społeczne budowy nowego domu Legii jest ogromne i nie mówię tego na podstawie przeczucia, a wyników badań opinii warszawiaków.  Jeżeli mamy gonić Europę to skończmy wreszcie z prowizorkami.  Projekt realizowany jest w kapitalnym tempie. Nie psujmy tego!

Co w takim razie chcą osiągnąć radni PiS ?


LM: - Myślą, że poprzez takie działania będą postrzegani, jako Ci, którzy oszczędzają środki Miasta. W istocie taka decyzja  naraziłaby Miasto na ogromne straty. Stałby niedokończony obiekt, a Ratusz musiałby zapłacić odszkodowania równe pewnie wartości obiektu wybudowanego w całości.  To jest właśnie „racjonalność” projektodawców z PiS.  Aż strach pomyśleć co byłoby, gdyby oni rządzili Warszawą.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze