"Super Express": - Wisła sprawiła wam więcej problemów niż się spodziewaliście?
Miroslav Radović: - Nie, wiedzieliśmy że przyjedzie do Warszawy nas „ugryźć” i to im się udało. Wisła pod względem umiejętności piłkarskich jest wg mnie w pierwszej czwórce ligi. To dobry zespół, potrafią grać przeciwko silniejszym. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach Wisła będzie grała tak jak z Legią.
- Od początku roku z sześciu meczów przed własną publicznością wygraliście tylko dwa. Ściany nie pomagają?
- Trzeba koniecznie przeanalizować co jest nie tak, bo wyraźnie mamy problem gdy gramy w Warszawie. Do tego rzadko kiedy pierwsi strzelamy bramkę. Trzeba to naprawić.
- To kwestia zaangażowania?
- Każdy powinien wymagać od siebie więcej, ode mnie zaczynając, ale dotyczy to też reszty drużyny. Pierwsza połowa z Wisłą nie była dobra, później się to poprawiło, ale to nie starczyło do wygranej.
- Obrona mistrzostwa oddala się?
- Sami sobie skomplikowaliśmy sytuację, ale nie robimy z tego dramatu. Na szczęście, jest jeszcze sporo meczów i na pewno ta czołówka będzie traciła punkty. Jeśli myślimy o obronie mistrzostwa musimy wszystkie mecze wygrać.
- To możliwe?
- Jedziemy teraz do Szczecina po wygraną, później mamy dwa mecze u siebie i dopiero wtedy będzie można wyciągać jakieś wnioski. Teraz jest na to za wcześnie.