Za Ronaldo przyszedł Nani, za Naniego przyjdzie Caiado - przewidywali Portugalczycy w 2007 roku. Kolejny ze świetnych skrzydłowych Sportingu, Nani, odchodził wtedy do Manchesteru. Jego miejsce miał zająć niesamowicie utalentowany chłopak, którego skauci Sportingu wypatrzyli, gdy miał... 13 lat. Ale Caiado nie poszedł drogą swoich wielkich poprzedników. Nie zrobił furory w Lizbonie, a kilka tygodni temu podpisał kontrakt z Zagłębiem Lubin.
Super Express: - Jak to się stało, że zawodnik uważany niedawno za jeden z największych talentów portugalskiej piłki trafił do Lubina?
David Caiado: - Zaskakujące, prawda? (śmiech) A poważnie, to uznałem, że Zagłębie to dobre miejsce na odbudowanie kariery. Bo niestety do tej pory prześladował mnie pech. Kolejne sezony właściwie traciłem przez kontuzje...
- To niepokojąca informacja dla kibiców Zagłębia.
- Spokojnie. Nie jestem typem zawodnika, który jest skazany na kłopoty ze zdrowiem. Żaden z urazów nie wynikał z przemęczenia, nie zawiniła budowa ciała czy kruche kości. Każda kolejna kontuzja to po prostu uraz mechaniczny, jaki może się zdarzyć każdemu. Wierzę, że limit pecha wyczerpałem.
- Jesteś wychowankiem Alcochete - szkółki Sportingu, z której wywodzi się wielu świetnych skrzydłowych, na czele z Cristiano Ronaldo.
- Do Alcochete trafiłem w wieku 13 lat. Ronaldo miał wtedy 15 i jak go tylko zobaczyłem, wiedziałem, że to będzie wielki piłkarz. Nie śmiem oczywiście się do niego porównywać, ale jest coś w tym, że Sporting szkoli znakomitych skrzydłowych. Żałuję, że ze starszym o dwa lata Cristiano nie miałem okazji zagrać, ale w juniorach występowałem z Nanim, Joao Moutinho, Miguelem Veloso. A potem zadebiutowałem w dorosłej drużynie w meczu z Bragą. To był mój jedyny występ w pierwszej drużynie Sportingu.
- Grałeś też w reprezentacjach młodzieżowych.
- Byłem nawet na EURO do lat 19. Potem miałem jechać na mundial U-20, ale nie pojechałem przez kontuzję.
- Jesteś jeszcze w stanie zrobić taką karierę, jaką ci przepowiadano?
- Mam dużo czasu, ale po dotychczasowych doświadczeniach nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość. Na razie chcę po prostu dobrze grać dla Zagłębia.
- A jak z aklimatyzacją w drużynie? Brak znajomości języka nie przeszkadza?
- Trochę tych języków znam (śmiech). Urodziłem się i przez 12 lat mieszkałem w Luksemburgu, gdzie pracowali moi rodzice. Mówię po angielsku, niemiecku i francusku. Polskiego też się nauczę.