(Nie)wielki Skorża

2010-03-08 3:00

Maciej Skorża chyba uwierzył, że jest wielkim trenerem i momentami zachowywał się, jakby czekał, żeby prezes Cupiał przyznał mu tytuł lorda. Ale życie brutalnie weryfikuje marzenia.

"Sir Maciej" może co najwyżej dostać klapsa kablem od właściciela Wisły. Zasłużonego klapsa, bo kompromitacja prowadzonej przez Skorżę Wisły w meczu z Arką Gdynia (0:1) u siebie jest już niewybaczalna. Ostrzegaliśmy, że mistrzowie Polski muszą uważać na niezłego Kongijczyka Thsibambę i kto strzelił gola w Krakowie? Oczywiście Thsibamba.

Pomysł Skorży na Wisłę albo się wyczerpał, albo jest tego bliski. Trenerowi brak konsekwencji w polityce transferowej, nie potrafi wyegzekwować koniecznych wzmocnień. Skoro klub nie ma bramkarza z prawdziwego zdarzenia, nie potrafi też sprowadzić porządnego napastnika, to szanse obrony tytułu po dwóch wpadkach u zarania wiosny są coraz mniejsze. Zwłaszcza że gołym okiem widać, że w przeciwieństwie do Skorży Jacek Zieliński z Lecha dobrze przygotował swój zespół do decydujących spotkań. No i jest jeszcze Legia.

To wszystko kiepsko wróży człowiekowi, który zdecydowanie za szybko uwierzył w swoją wielkość.

Najnowsze