Ekstraklasa: Nikt nie chce Mariusza Jopa!

2010-05-28 13:23

Mariusz Jop (32 l.), którego samobójczy gol wstrząsnął polską ligą, jest w tarapatach. Skończył mu się kontrakt z Wisłą, a inne polskie kluby nie chcą mieć z nim do czynienia. "Super Express" sprawdzał, kto jest gotów przygarnąć fajtłapę sezonu. Okazuje się, że nikt!

Przedostatnia kolejka ligi, Wisła walczy z Cracovią. W 93. minucie gry Jop strzela samobója dla Cracovii (na 1:1), który "załatwia" trzy sprawy - odbiera Wiśle szanse na tytuł, daje mistrza Lechowi i ratuje Ekstraklasę dla "Pasów". Jop zostaje pechowcem sezonu i zaczyna się jego dramat.

- Nikt w Wiśle nie wyobrażał sobie, że po takim numerze można by nawet pomyśleć o przedłużeniu umowy z Jopem - usłyszeliśmy od jednej z osób związanych z krakowskim klubem. - Szkoda chłopaka, bo i inteligentny, i pracowity, ale co z tego, skoro skażony pechem. Jego kontrakt z Wisłą wygasł i w naszym klubie już nigdy nie zagra.

Nie ma się co dziwić złości wiślaków, ale okazuje się, że nawet ci, którym Jop niechcący pomógł, nie widzą go u siebie. - Jesteśmy mu wdzięczni, bo prawdą jest, że jego samobój zadecydował o naszym pozostaniu w lidze, ale nie czuję się przez to w żaden sposób zobowiązany - mówi nam Janusz Filipiak, prezes Cracovii.

Również w Lechu, który został mistrzem w dużej mierze dzięki Jopowi, nie zamierzają mu się odwdzięczać kontraktem. O pechowcu roku nie chcą też słyszeć szastający pieniędzmi na lewo i prawo działacze Polonii Warszawa. - Nie ten wiek, nie ta forma. Nie jesteśmy zainteresowani Jopem. Mowy nie ma! - ucina wszelkie nadzieje Mariusza Piotr Ciszewski, wiceprezes "Czarnych Koszul". - Mamy Tomka Jodłowca, a lada moment podpiszemy kontrakt z kolejnym stoperem - zdradza Ciszewski. I choć nie wymienia nazwiska, to wiadomo, że chodzi o Dariusza Pietrasiaka. Jop w Warszawie nie ma więc czego szukać, bo również w Legii nikomu nie przyszło do głowy, żeby złożyć mu ofertę.

Okazuje się, że pechowy wiślak nie ma też szans w niżej notowanych, ale ambitnych zespołach.

- Jop? Nie ma takiego tematu, nawet przez sekundę o nim nie pomyśleliśmy - zapewnia prezes Zagłębia Lubin, Jerzy Koziński. - Już abstrahując od jego pecha, to w naszej polityce transferowej kierujemy się tym, aby nie ściągać graczy powyżej trzydziestki - tłumaczy nam Koziński.

Skoro nie Lubin, to może Jagiellonia? W końcu w Białymstoku zbroją się przed startem w Lidze Europejskiej. - Nie ma szans - Cezary Kulesza, prezes zdobywcy Pucharu Polski, nie pozostawia wątpliwości. - Pan Jop nie jest w sferze naszych zainteresowań, choć szkoda mi go. Tak to w życiu bywa, że czasem fart się kończy i zaczyna się kłopot - mówi Kulesza.

Nam też jest szkoda Jopa. Na szczęście Mariusz ma łeb nie od parady, jako jeden z nielicznych piłkarzy ukończył studia (AWF w Katowicach). Może poza boiskiem znajdzie robotę?

Najnowsze