Ale jest jeszcze ktoś, kto w ostatnich tygodniach niespodziewanie wyrósł na gwiazdę. To 20-letni bramkarz Grzegorz Sandomierski, który od 540 minut nie puścił bramki! Wprawdzie do rekordu ligi jeszcze mu daleko, bo trudno oczekiwać, żeby poprawił osiągnięcie Piotra Czai, na którego przed laty nikt nie znalazł sposobu przez 1005 minut, ale młokos z Jagiellonii już może być dumny, że poprawił rekord klubowy należący do Piotra Lecha (508 minut).
Postawa Sandomierskiego zaskakuje, bo jeszcze wiosną grał w drugoligowym Ruchu Wysokie Mazowieckie. W ogóle wejście do Ekstraklasy miał bardzo bolesne. Debiutował wiosną ubiegłego roku i w pięciu spotkaniach aż 16-krotnie wyciągał piłkę z siatki. Zaczął fatalnie, potem zrobił dwa kroki do tyłu, ale teraz wrócił w chwale. Dziś jest królem. Na razie tylko Białegostoku, ale w przyszłości - kto wie...