Na samym początku chciała grać w piłkę nożną. - Jak byłam mała, bardzo idealizowałam ojca. Z tego powodu sama chciałam w przyszłości grać w piłkę i mówiłam, że jak dorosnę to będę taka jak tata i będę piłkarką – wspomina. Życie potoczyło się jednak inaczej i Marta trafiła na swoje pierwsze zajęcia z akrobatyki. I z takiego obrotu sprawy zadowolona jest zarówno córka, jak i tata. - Z mojej strony nigdy nie było próby zachęcenia Marty do podjęcia treningów piłkarskich. Nie chciałem wywierać na nią żadnej presji. Chciałem żeby robiła to co lubi i w czym może się realizować. Absolutnie nie ma we mnie żalu, że córka nie poszła w moje ślady. Cieszę się, że wytycza własny szlak – mówi były reprezentant Polski.
Przygodę z akrobatyką Marta rozpoczęła w wieku zaledwie 7 lat. – Tak naprawdę wszystko zaczęło się trochę trywialnie. Nauczycielka wychowania fizycznego zauważyła u mnie predyspozycje gibkościowe. W akrobatyce jest to cecha kluczowa. Rodzice zaczęli szukać dla mnie odpowiedniego miejsca do treningu i tak rozpoczęłam przygodę, która trwa do dziś. Pamiętam, że po czterech treningach pojechałam na swoje pierwsze zawody i zakochałam się w tym sporcie – mówi.
Georgina Rodriguez ODSŁONIŁA POŚLADKI i dosiadła BESTII. Prawdziwe MONSTRUM, niebezpieczne zabawy
Na pytanie czy tata jest surowym recenzentem, piękna sportsmenka odpowiada. – W żadnym wypadku. Piłkarze są grupą o niewielkich predyspozycjach gibkościowych. Wydaje mi się więc, że tata darzy akrobatykę i akrobatów dużym szacunkiem, a nawet podziwem. Tak naprawdę zawsze mnie wspiera, motywuje i napędza do jeszcze bardziej wytężonej pracy – mówi. Jej tata jest nieco innego zdania – Zawsze starałem się być bardzo wymagający. Zarówno wobec siebie, jak i wobec bliskich mi osób. W stosunku do Marty także taki jestem. Na szczęście córka charakter odziedziczyła po mnie i również oczekuje od siebie bardzo wiele - podkreśla.
Żal jedynie, że 22-letnia zawodniczka nie będzie miała okazji zachwycać kibiców swoją urodą oraz umiejętnościami podczas Igrzysk Olimpijskich. Akrobatyka nie została bowiem wciągnięta na listę olimpijskich sportów, co oznacza, że najwcześniej pojawi się na tej imprezie w 2024 roku. – Akrobatyka jest sportem wczesnodziecięcym. Kluczową cechą w tym sporcie jest gibkość, dlatego też zawodniczki najczęściej kończą swoje kariery w wieku 23-24 lat. Dodatkowo jest to też mocno niszowy sport, z którego po prostu nie da się wyżyć. Bardzo mało prawdopodobne, bym za 4 lata wciąż była czynną zawodniczką – kończy Marta, mająca za sobą udziały na akrobatycznych MŚ.