Godzina 17.00. Spotkania w Krakowie, Chorzowie, Łodzi i Warszawie rozpoczynają się. W stolicy z 8 minutowym opuźnieniem przez kibiców Legii, którzy wrzucają na boisko race i petardy (z tego powodu drugie połowy meczów zespołów walczących o tytuł też rozpoczynają się równocześnie nieco później). W tym momencie czołówka tabeli wygląda tak:
1. Śląsk 54
2. Ruch 53
3. Lech 52
4. Legia 51
Ruch nie czeka na to, co wydarzy się w Krakowie. Od razu rusza do ataku i w 21. minucie po golu Arkadiusza Piecha i cudownym uderzeniu Gabora Straki prowadzi już 2:0, wskakując na fotel lidera!
A w Krakowie? Wbrew głosom, że Wisła podłoży się Śląskowi, "Biała Gwiazda" gra z dużym zaangażowaniem. Jest lepsza, ale przed utratą gola gości ratuje niezawodny bramkarz Marian Kelemen. W Warszawie Legia atakuje, ale marnuje świetne sytuacje. Lech też nie zachwyca w Łodzi.
Wyniki do przerwy: Śląsk - Wisła 0:0, Ruch - Lechia 2:0, Legia - Korona 0:0, Widzew - Lech 0:0. I sytuacja w tabeli:
1. Ruch 55
2. Śląsk 54
3. Lech 52
4. Legia 51
Ruch jest mistrzem, ale wszystko zmienia się w 51. minucie Śląsk odzyskuje prowadzenie w tabeli. Sebastian Mila wrzuca piłkę z rzutu wolnego, a w polu karnym najwyżej wyskakuje Rok Elsner i strzela głową do siatki. Wrocławianie prowadzą i złoto jest w ich rękach! Sytuacja w tabeli:
1. Śląsk 56
2. Ruch 55
3. Lech 52
4. Legia 51
64. minuta. Rafał Wolski przekonuje Danijela Ljuboję, żeby pozwolił mu wreszcie wykonać rzut wolny (wcześniej Serb pudłował strasznie). Po chwili strzela ślicznie w samo okienko. Legia prowadzi 1:0 i wyprzedza Lech.
81. minuta. Czy to początek koszmaru Śląska? Krzysztof Wołczek wycina Maora Meliksona i z drugą żółtą wylatuje z boiska. Wisła rusza do ataku.
92. minuta. Horror! Wprowadzony na boisko młody wiślak Łukasz Rojewski dobiega do wrzuconej na trzeci metr piłki, ale nie trafia w nią głową! Po chwili sędzia kończy spotkanie. Śląsk jest mistrzem Polski!