Raków ma apetyt na pierwszy tytuł w historii klubu. Niespodziewanie podopieczni trenera Marka Papszuna zgubili punkty u siebie. W drugiej połowie gola na wagę remisu ze Śląskiem strzelił wspomniany Kun. Po godzinie gry pomocnik gospodarzy przejął piłkę na połowie rywali, podbiegł kilka metrów i następnie zaskoczył bramkarza wrocławian strzałem po ziemi zza pola karnego. To dopiero pierwsza bramka kadrowicza w rozgrywkach. Jego dorobek to jeszcze cztery asysty - skromny bilans jak na pomocnika. - Mogę pracować za dwóch - mówił Kun w rozmowie z "Super Expressem, gdy jechał na zgrupowanie kadry. - Od początku tego roku na dyspozycję fizyczną nie narzekam. Czuję się świetnie, kontuzje mnie omijają. Gram wszystkie mecze ligowe, chyba nieźle w nich wypadam, choć oczywiście niektóre liczby mogłyby być jeszcze lepsze. Wypominają mi czasem małą liczbę bramek i asyst. OK, pracuję nad tym, ale tego się nie da zrobić na jednym treningu: o, dziś ćwiczę strzały i od jutra seryjnie zdobywam gole. To jest dłuższy proces. A wracając do liczb: gdy spoglądam w InStat, w zestawienia „podań kluczowych” czy „dryblingów”, nie muszę się wstydzić - zaznaczył.
Bayern poznał fatalne wieści o przyszłości Lewandowskiego! To koniec, ma odejść z klubu