Grzegorz Tomasiewicz

i

Autor: cyfrasport Jak to nie wpadło? - zastanawia się Grzegorz Tomasiewicz

Remisowe derby w Gliwicach

Piast nie złamał beniaminka. Dwa słupki to za mało, by zgarnąć trzy punkty. Jak to nie wpadło?

2023-08-26 22:00

Na stadionie przy Okrzei obie drużyny czują się jak u siebie. W przypadku Piasta to oczywiście jak najbardziej naturalne, a Ruch – korzystając czasowo z gościnności gliwickich włodarzy – też podejmuje swych ekstraklasowych rywali na tym obiekcie. Tym razem fani „Niebieskich” – zwykle w komplecie wypełniający trybyny – musieli zadowolić się sektorami za jedną z bramek. Obie kibicowskie grupy w „meczu przyjaźni” stworzyły świetne widowisko.

Trudno to samo powiedzieć, niestety, o piłkarzach obu drużyn. „Przyjaźni” na murawie oczywiście nie było, nogi odstawiać nikt nie zamierzał. Nie przekładało się to jednak – zwłaszcza w pierwszej połowie – na emocje czysto piłkarskie i sytuacje bramkowe. Te wywołujące dreszczyk można było policzyć na palcach jednej ręki. Słupek po „centrostrzale” Arkadiusza Pyrki, skuteczna interwencja Michała Buchalika po uderzeniu z dystansu Grzegorza Tomasiewicza, wreszcie – po próbie Filipa Starzyńskiego – trzepocząca siatka: tyle że z zewnętrznej strony…

Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie piłka uderzana zza „szesnastki” przez Michaela Ameyawa minęła słupek bramki Ruchu o centymetry i to był sygnał, że być może w szatniach w przerwie czasu nie marnowano. Potwierdzeniem była indywidualna akcja Tomasza Swędrowskiego. Zaskakująca i dla obrońców Piasta, i dla… Daniela Szczepana. To, że piłka zagrywana przez partnera dotarła do niego zdziwiło go tak bardzo, że z 5 metrów chybił fatalnie!

Ostrzeżeni w ten sposób gliwiczanie szybko pokazali, że nie zamierzają oddawać inicjatywy: w odstępie 120 sekund Buchalik najpierw sparował strzał Damiana Kądziora, a potem – gdy już nie sięgnął piłki uderzanej przez Tomasiewicza – po raz drugi w tym meczu wyręczył go słupek! Potem jeszcze wcelował w światło bramki Arkadiusz Pyrka (golkiper chorzowian ponownie był na miejscu) i…. znów mieliśmy długi fragment, w którym walory fizyczne przykryły piłkarską wirtuozerię.

Choć gole ostatecznie nie padły, druga połowa była dużo przyjaźniejsza dla oka. Za to niekoniecznie dla samych zawodników, wkładających mnóstwo zdrowia w walkę. W końcówce skurcze dopadły nawet gliwickiego gladiatora, Jakuba Czerwińskiego! Końcowy gwizdek Szymona Marciniaka on i jego koledzy przyjęli zapewne z uczuciem niedosytu: po pokonaniu przy Okrzei mistrzów Polski, remis z beniaminkiem nie mógł oznaczać stuprocentowej satysfakcji. Dla Ruchu drugi z rzędu punkt - uratowany dwiema genialnymi interwencjami Buchalika w doliczonym czasie gry - zdobyty w roli gościa jest zaś nagrodą za wielkie serducho włożone w mecz.

Piast Gliwice – Ruch Chorzów 0:0

Sędziował Szymon Marciniak. Widzów 7100

Piast: Plach – Pyrka Ż, Mosór, J. Czerwiński, Katranis – Kądzior (78. Krykun), Chrapek Ż (69. Kirejczyk), Dziczek Ż, Tomasiewicz, Ameyaw – Félix (90. Bykowski)

Ruch: Buchalik – Michalski Ż (81. Kasolik), Baranowski, Sadlok Ż, Bartolewski – Feliks (60. Długosz), Swędrowski (90+2. Szur), Szymański, Starzyński (60. Sikora), Wójtowicz (80. Skwierczyński) – Szczepan

Sonda
Czy Ruch Chorzów utrzyma się w Ekstraklasie?
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze