Jakub Kiwior do pierwszego składu Arsenalu wskoczył, bo poważnych kontuzji doznali koledzy z formacji defensywnej. I w starciach z Realem Madryt reprezentant Polski grał jak stary wyga. Już jako malec grał pod presją i mówi, że to, czego się wtedy o sobie dowiedział, utorowało mu drogę do wielkiego futbolu.
Wszystko zaczęło się w jego rodzinnych Tychach, jeszcze zanim poszedł do szkoły. – Zacząłem trenować piłkę nożną, gdy miałem cztery lata. Mój tata zabierał mnie do lokalnej szkoły, żebym grał. Pozostali chłopcy mieli około sześciu lub siedmiu lat, a gdy masz tylko cztery lata, to duża różnica! – wspominał Kiwior w rozmowie z oficjalną stroną Arsenalu. – Było ciężko, ale bardzo mi to pomogło. Grałem tak przez kilka lat, zanim przeniosłem się do innej szkoły.
Kluczową rolę w piłkarskim rozwoju Kiwiora długo odgrywał jego ojciec Piotr. – Ważną rzeczą dla mnie w tamtym czasie było to, że kiedy grałem, to musiałem widzieć tatę przy linii bocznej – wspomina Jakub. – Potrzebowałem, żeby był w moim polu widzenia. A jeśli nie mogłem go widzieć, przestawałem grać! Rozglądałam się dookoła i myślałam: „gdzie jest mój tata?”. I on też o tym wiedział, więc zawsze starał się, żebym mógł go zobaczyć.
Jakub Kiwior: Przez Belgię, Słowację i Włochy do Anglii
Jakub Kiwior w bardzo młodym wieku wyjechał z Polski. Najpierw trafił do młodzieżowej drużyny Anderlechtu. – Miałem chyba 15 lat i grałem w drużynie U-17 przeciwko drużynie U-19. Na tym meczu był skaut z Anderlechtu, który dwa tygodnie później wezwał mnie na testy – opowiada Kiwior. – To był dla mnie wielki moment i przełom w moim życiu. Przeprowadziłem się do Brukseli, gdy miałem 16 lat, a tuż przed tym bardzo urosłem, stałem się wyższy i silniejszy, więc nabrałem dzięki temu dużo pewności siebie. Ale szczerze mówiąc, gdy byłem młody, nigdy nie bałem się grać przeciwko większym chłopakom. Myślę też, że dlatego, że opuściłem Polskę bardzo wcześnie, wiedziałem, że mogę iść tylko w jednym kierunku – rozwijać się i stawać się lepszym, ani kroku wstecz! W przeciwnym razie wrócisz tam, gdzie zacząłeś – dodał Kiwior, który z Anderlechtu trafił na Słowację, potem do Włoch, a stamtąd do Arsenalu.
ZOBACZ: Jakub Kiwior idzie jak burza! Tego gola dla Arsenalu trzeba zobaczyć! [WIDEO]
Nie przegap
- Półfinał Ligi Mistrzów
- Arsenal – PSG godz. 21
- TVP 1 i Canal+Extra 1