W polskiej ekstraklasie wzrost poziomu zarobków od dawna przekracza wzrost poziomu gry. Teraz jednak pękła kolejna "psychologiczna" bariera. Pozycję lidera zarobkowego ligi stracił Manuel Arboleda (480 tys.), w cień skromnie cofnął się Ebi Smolarek (400 tys.), teraz królem polowania na szmal będzie Danijel Ljuboja, który wprawdzie do tej pory nie strzelił na polskich boiskach ani jednej bramki, ale...wiele sobie po nim obiecują.
Hiszpańska "Marca" podliczyła , że kluby La Liga zadłużone są na 4,3 mld euro i aż 21 klubów (I i II ligi) jest praktycznie w stanie upadłości. No, ale tam przynajmniej na grę da się z przyjemnością patrzeć...