Nie żyje 18-letnia Zuzia. Lech Poznań angażował się w pomoc dla niej
23 listopada, Poznań. Lech podejmuje u siebie GKS Katowice i już w trzeciej minucie kapitan poznaniaków, Mikael Ishak, trafia do siatki gości i robi nietypową cieszynkę, pokazując literę „Z”. Raczej nikt z fanów nie zdawał sobie sprawy z tego, o co chodzi Szwedowi, wiedziała jednak pewna młoda osoba walcząca z okrutną chorobą. Dwa dni wcześniej Zuzanna Jankowska, jako jedna z wielu pacjentów szpitala, który odwiedziła drużyna Lecha Poznań, rozmawiała m.in. z Mikaelem Ishakiem. Spełniła właśnie jedno ze swoich marzeń, spotkała się z kapitanem „Kolejorza”, ale miała też kolejne i nie bała się poprosić Ishaka o to, by ten zrobił dla niej cieszynkę. Szczęście dopisało Szwedowi i nie zapomniał on o 18-letniej Zuzi. – Dwa dni przed meczem byliśmy z wizytą w szpitalu, by spotkać się z przebywającymi tam dziećmi. Spotkałem się tam z dziewczyną, która miała urodziny, a jednym z jej największych marzeń było spotkanie się ze mną. Oczywiście się tam pojawiłem, dużo rozmawialiśmy. Zapytała, czy mógłbym zrobić dla niej cieszynkę po golu z takim właśnie symbolem wyglądającym jak znak Zorro. Obiecałem jej, że to zrobię, jeśli tylko uda mi się strzelić gola. Kiedy trafiłem do siatki, od razu o niej pomyślałem, i dlatego wykonałem tę cieszynkę. Wiem, że bardzo ją to ucieszyło. To że mogłem dać jej tę odrobinę szczęścia w tak wyjątkowym momencie wiele dla mnie znaczy. Myślę, że to jeden z powodów, dla których kocha się ten sport, prawda? – mówił wówczas Mikael Ishak. Niestety, 10 kwietnia pojawiła się bardzo smutna informacja, że Zuzia zmarła.
Boniek apelował po śmierci Beenhakkera. Dostał błyskawiczną odpowiedź, trudno powstrzymać łzy
Legia pożegnała niedawno Antoniego Trzaskowskiego. Zdjęcia z pogrzebu w galerii poniżej
Mikael Ishak angażował się w pomoc Zuzannie Jankowskiej nie tylko cieszynką po strzelonym golu. Zorganizował on przed stadionem zbiórkę krwi dla 18-latki, która cierpiała właśnie na nowotwór złośliwy krwi. Sam piłkarz nie mógł jej oddać, ale spotykał się z dawcami. Niestety, ostatecznie młodej fanki Lecha nie udało się uratować. Jak przekazała w rozmowie z „Faktem” mama Zuzanny, Anna, córka była świadoma, że rokowania nie są optymistyczne i chciała, by symbole Lecha Poznań towarzyszyły jej nawet w ostatniej drodze. – To jest niewyobrażalne, jak ona walczyła do końca. Jej strata to ogromny smutek. Żal, serce pęka. Chciała zabrać ze sobą poduszkę Lecha i koszulkę. Myślę, że dołożę jej jeszcze szalik – mówi mama Zuzi.
Dramatyczne wieści napłynęły z Grodziska Mazowieckiego. Nie żyje były piłkarz. Miał 37 lat
