Emocje związane z tym pojedynkiem buzowały w kibicach zarówno Legii, jak i Lecha już na długo przed pierwszym gwizdkiem. Do tego wszystkiego doszła bowiem także sytuacja obu ekip w tabeli. Lech wszedł w nowy sezon doskonale i utrzymuje się na fotelu lidera PKO Bank Polski Ekstraklasy, dla warszawian była to już natomiast szósta porażka w obecnym sezonie. Tak kiepskiej postawy w lidze nie mogą usprawiedliwić nawet znakomite wyniki "Wojskowych w Lidze Europy.
Zobacz też: Brutalna i bestialska wojna kiboli na środku murawy. Przerażające sceny, regularna bitka podczas meczu
W samej końcówce niedzielnego starcia "Kolejorz" mógł sprawić, że wygra wyżej niż 1:0, ale Mikael Ishak przegrał pojedynek z rzutu karnego z Kacprem Tobiaszem. Tuż po tym wydarzeniu do Szweda podbiegł Rafael Lopes, który - być może w niecenzuralnych słowach - postanowił coś powiedzieć napastnikowi "Kolejorza". Na rewanż trzeba było poczekać raptem kilka minut. Od razu po końcowym gwizdku gracz Lecha ruszył do zawodnika Legii, z którym miał niewyrównane rachunki...
Z perspektywy telewizji trudno wnioskować, co konkretnie Portugalczyk powiedział Szwedowi po rzucie karnym. Jak jednak widać, mimo że zawodik Lecha początkowo nie zareagował, to gdy tylko nadarzyła się okazja postanowił odpłacić swojemu rywalowi i pokazać, do kogo należały wydarzenia boiskowe podczas niedzielnego starcia w stolicy Polski.