W ostatnich latach o mistrzostwie Ekstraklasy zazwyczaj decydowały starcia Lecha z Legią. W tym roku do miana hitu rundy urasta pojedynek "Kolejorza" z Lechią. - Mecze z Legią zazwyczaj rozczarowywały. Było mało goli, boiskowe szachy. W niedzielę będzie inaczej. Lechia to poukładana, silna drużyna, która na pewno postawi się poznaniakom - ocenia Reiss. - Jeśli w Gdańsku myślą o wygraniu ligi, to muszą zacząć punktować na wyjazdach. Przewagą Lecha będzie fakt, że grają u siebie przy Bułgarskiej, poza tym prezentują się naprawdę znakomicie. Myślę, że kwestia tytułu rozstrzygnie się właśnie pomiędzy niedzielnymi rywalami, bo Legia nie prezentuje tego poziomu, co w poprzednich latach. Wygrana z Lechią da zwycięzcy przewagę psychiczną. Będzie sygnałem - "zobaczcie, jacy jesteśmy silni". Wierzę, że zwycięży Lech - dodaje Reiss.
Dawny gwiazdor "Kolejorza" zwraca uwagę na napastników. - Marcin Robak, choć strzelił 12 goli, to wchodzi z ławki i jest niezadowolony. Ale dla dobra zespołu to akceptuje. Lech stawia na Dawida Kownackiego, który po zachłyśnięciu się Ekstraklasą wrócił do pionu i gra na miarę swojego talentu. Uważam, że najlepszą ligą byłaby dla niego Bundesliga. Ale najpierw musi doprowadzić "Kolejorza" do mistrzostwa - kończy "Rejsik".