- Nie jestem bandytą. Istniało medialno-społeczne zapotrzebowanie, aby mnie zatrzymać i zrobić z tego szopkę. Policja po "bohaterskiej" akcji osiem metrów od wejścia głównego założyła mi kajdanki. Walka z problemem chuligaństwa poprzez zamykanie stadionów, jest klasycznym przykładem na leczenie bólu zęba przez obcięcie głowy. Tylko upór kibiców może walczyć z „debilnymi” decyzjami rządu i premiera - powiedział Staruchowicz.
Przeczytaj koniecznie: Wisła Kraków jest już mistrzem! GALERIA
- Mój zakaz stadionowy, który obecnie obowiązuje, jest za to, że stałem na płocie i prowadziłem doping. Dokładnie jest to zakaz orzeczony przez sąd. Czy można mnie za to uważać za chuligana? Policja i wymiar sprawiedliwości pracują w tym wypadku dla statystyk. Te instytucje chcą się nimi chwalić, a nie zagłębiają się, czy ktoś naprawdę nie powinien móc wchodzić na stadion - dodał Staruchowicz.
Piotr "Staruch" Staruchowicz: Nie jestem bandytą
Po opuszczeniu aresztu - prowadzący doping na Legii - Piotr Staruchowicz wypowiedział się w sprawie swojego zatrzymania i wyjaśnił swoje poglądy związane z rządową nagonką na kibiców w całym kraju.