W ten sposób Portugalczyk przełamał strzelecką posuchę. Nie mógł trafić w dziewięciu kolejnych spotkaniach w lidze. Inna sprawa, że w tym roku stracił miejsce w pierwszym składzie. W ostatnich pięciu meczach był rezerwowym. Przeciwko Termalice na boisku pojawił się w końcówce i niebawem od razu zaznaczył swoją obecność na boisku. Zrobił to w efektowny sposób. Zobaczył, że bramkarz beniaminka wyszedł nieco z bramki i próbował zaskoczyć go strzałem z... połowy boiska. Przelobowanie jednak nie powiodło się, bo piłka minęła bramkę. Trzeba docenić próbę jak i wykonanie gwiazdy Lechii.
W doliczonym czasie Flavio Paixao już nie zmarnował szansy. Po podaniu Conrado z bliska skierował piłkę do siatki i przypieczętował wygraną gospodarzy. To był jego siódmy gol w tym sezonie. Jest najlepszym strzelcem gdyńskiej drużyny w historii jej występów na najwyższym szczeblu (74 bramki) i najskuteczniejszym cudzoziemcem w dziejach polskiej ligi.
Zwycięstwo Lechii nie podlegało dyskusji. Pierwszą bramkę zdobył dla niej Łukasz Zwoliński, który - podobnie jak cały zespół - może być niepocieszony rozmiarami triumfu. Bo okazji nie brakowało. Termalica zakończyła zawody bez celnego strzału. To dla ekipy z Niecieczy piąty z rzędu mecz bez wygranej.