Ruch Chorzów od bardzo dawna boryka się z problemami finansowymi, a ich końca wciąż nie widać. Klub ma ogromne długi, które musi spłacać, a cierpią na tym piłkarze, którzy nie mogą liczyć na regularne wypłaty. I wiele wskazuje na to, że ich cierpliwość się wreszcie wyczerpała. W czwartek zawodnicy "Niebieskich" po raz kolejny nie dostali swoich pieniędzy i w związku z tym odmówili wyjścia na trening!
- Potwierdzam, że taka sytuacja miała miejsce. Zawodnicy domagali się wypłaty zaległych pieniędzy i my ich rozumiemy, bo jak podkreśla prezes Janusz Paterman za pracę należy się odpowiednia płaca. Ta sytuacja pokazuje, że zaufanie w tym klubie zostało w ostatnim czasie poważnie nadszarpnięte. Poprosiliśmy ich o dzień zwłoki w oczekiwaniu na pieniądze, ale oni byli już tyle razy zwodzeni przez naszych poprzedników, że na to nie przystali - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" Witold Jajszczok, rzecznik Ruchu.
Jednocześnie zaznaczył, że problem ten miał charakter jednorazowy, a między władzami klubu i piłkarzami wciąż panują poprawne stosunki. Zawodnicy zaległe pensje otrzymali w piątek - tak jak zapowiadano - i wtedy już normalnie trenowali. Sprawy nie chcieli jednak komentować "Niebieskich".
Chorzowianie kolejny mecz ligowy zagrają w poniedziałek o godz. 18:00, kiedy zmierzą się z Koroną Kielce. Dla ich szkoleniowca Waldemara Fornalika będzie to spotkanie numer trzysta na stanowisku trenera w ekstraklasie. Po dwudziestu siedmiu kolejkach Ruch zajmuje trzynaste miejsce w tabeli, a mimo problemów finansowych i odjętych z tego powodu czterech punktów świetnie spisuje się w tym roku - z siedmiu meczów przegrał tylko jeden, cztery wygrał, a dwa zremisował.