Już w 4. min „Pasy” powinny objąć prowadzenie. Po dalekim wyrzucie z autu, z czterech metrów strzelał Patryk Sokołowski, ale trafił wprost w bramkarza Kovacevicia. Z czasem inicjatywę przejął Raków, w którym najbardziej aktywny był John Yeboah. Ekwadorczyk ogrywał piłkarzy „Pasów” w pojedynkach indywidualnych, ale brakowało sfinalizowania akcji. Gospodarze mieli jedną i zrobili to perfekcyjnie. Michał Rakoczy zakręcił obrońcami Rakowa w polu karnym i mocno strzelił. Jeden z obrońców gości zablokował piłkę, ale dobitka Benjamina Kallmana trafiła do siatki.
Zwolnili trenera w Ekstraklasie na jedną kolejkę przed końcem sezonu! Szok, co tam się dzieje?
- Jesteśmy mało aktywni i kreujemy mało sytuacji. Na takim poziomie grać, to jest niedopuszczalne. Musimy zmienić to w drugiej połowie – denerwował się w przerwie meczu Vladan Kovacević przed kamerami Canal + Sport. Do przerwy Raków miał rzadko spotykaną przewagę w posiadaniu piłki - 82 do 18 procent, ale nic tego nie wynikało. W 56. min Cracovia zadała drugi zabójczy cios. Patryk Makuch zagrał świetną piłkę do Rakoczego, a ten w sytuacji sam na sam w techniczny sposób przerzucił piłkę nad Vladanem Kovaceviciem. Goście będąc pod ścianą w tym meczu i walce o podium rzucili się do ataku. Jednak nie znaleźli sposobu na defensywę Cracovii, bo takim nie było wrzucanie wysokich dośrodkowań w pole karne. Królowali w nim trzej stoperzy Cracovii - Kamil Glik, Virgil Ghita i Andreas Skovgaard. Kibice Cracovii mogli świętować zwycięstwo i pozostanie w lidze.