Korzystny wynik w tym spotkaniu (0:0) zapewnił Zagłębiu awans do europejskich pucharów. Grzywna ma stanowić rekompensatę zysków, jakie klub uzyskał w wyniku ustawienia meczu.
- Był czyn, to musi być kara - mówi "Super Expressowi" przewodniczący WD PZPN Artur Jędrych. - Na posiedzeniu nikt nie wnioskował o wyższą karę punktową, za to były głosy o około dwukrotne podniesienie kwoty grzywny.
Zagłębie ma miesiąc na złożenie odwołania w tej sprawie. Jeśli tego nie zrobi, co będzie oznaczało zaakceptowanie kary, zacznie ona obowiązywać już od najbliższego sezonu.
- Jeśli klub zdecyduje się jednak odwołać, prawdopodobnie wykonanie ewentualnej kary przeciągnie się w czasie, bo komisja odwoławcza będzie potrzebowała kilku miesięcy na przeanalizowanie sprawy. Teoretycznie kara przy odwołaniu może się jeszcze zwiększyć, ale jest to mało prawdopodobne. Prośbę o to musiałby złożyć rzecznik dyscyplinarny, który ostatnio wnioskował o umorzenie postępowania w tej sprawie - dodaje Jędrych.
W obozie Zagłębia decyzję Wydziału Dyscypliny przyjęto z rozczarowaniem.
- Na razie mogę się wypowiedzieć tylko jako osoba prywatna, bo nie widziałem jeszcze uzasadnienia decyzji - mówi nam prezes Zagłębia Marek Bestrzyński. - Uważam, że taka decyzja jest wysoce krzywdząca i sprawa powinna zostać umorzona. Najprawdopodobniej złożymy odwołanie.