Dotyczą one jego dzieciństwa i młodości. - Wyznaję wartości, które wpajali mi rodzice przez całe życie. I nie mam tu na myśli wyłącznie piłki, ale ogólnie życia – mówi Marczuk w rozmowie z TVP Sport. - Mam fantastycznych rodziców, którzy mnie tak wychowali. Byłem uczony kultury od małego […] Rodzice zawsze mówili mi też, że pycha kroczy przed upadkiem - dodaje. Piłkarz nie kryje się ze swoją religijnością. - Wyniosłem to z domu. Przez osiem lat byłem nawet ministrantem w kościele. Rodzice od dziecka prowadzili mnie do kościoła. Tworzymy rodzinę religijną. Bardzo dużo zawdzięczam Bogu – zdradza Marczuk, dodając, że nie wstydzi się mówić o sprawach wiary.
Wielkie obawy przed Euro 2024. Śmiertelne zagrożenie dla tysięcy kibiców. Niemcy biją na alarm
- Wierzę w Boga i bardzo dużo mu zawdzięczam. Wierzę, że ma mnie w swojej opiece i wiem, że dzięki niemu również jestem tu, gdzie jestem. Wierzę też, że ma dla mnie wybraną drogę. Tą drogą chcę się kierować. Czasami trudno pogodzić chodzenie do kościoła z rozgrywkami ekstraklasy, ale jeśli mecz jest w niedzielę, to chodzę albo w sobotę, albo w poniedziałek. Raz w tygodniu w kościele muszę być – wyznał Marczuk. Rozgrywa on świetny sezon w lidze, bo wystąpił we wszystkich ligowych meczach Jagiellonii w tym sezonie. Strzelił w nich 6 goli i zaliczył 10 asyst.
Grecki wieczór Szczecinie. Trzy gole Koulourisa w ciągu 12.minut [WIDEO]