Ryoya Morishita odpalił dwie petardy
Pierwsza połowa należała do białostockiej drużyny, która prowadziła po golu strzelonym przez Jarosława Kubickiego. Gospodarze też zdobyli bramkę w tej części, ale sędzia jej nie uznał, bo Kacper Chodyna była na pozycji spalonej. Jednak po przerwie Legia zdołała się otrząsnąć i zapewniła sobie promocję do kolejnej fazy rozgrywek. Udział miał w tym właśnie Morishita, który najpierw posłał ciasteczko do Jana Ziółkowskiego. Jednak później Japończyk odpalił dwie petardy, po których bramkarz Sławomir Abramowicz był bezradny. Przy drugim trafieniu samuraj uderzył na tyle mocno, że rozerwał siatkę i piłka wyleciała z bramki!
Goncalo Feio był dumny z Legii
- Jestem dumny z drużyny - powiedział trener Goncalo Feio. - Tym bardziej w takim scenariuszu, że wchodzimy dobrze w mecz, strzelamy gola i jest ona anulowany. Potem tracimy bramkę, ale potrafimy się podnieść i zrobić z tego 3:1. Jeśli chodzi o zagrożenie pod bramką, to zrobiliśmy więcej. Doceniam Jagiellonię, ale uważam, że nasza drużyna była lepsza - podsumował Portugalczyk, który za obrażanie sędziego technicznego w meczu z Radomiakiem będzie musiał zapłacić 50 tys. zł kary, a także nie będzie mógł prowadzić zespołu w starciu ze Śląskiem.
- Jeśli chodzi o zagrożenie pod bramką, to zrobiliśmy więcej. Doceniam Jagiellonię, ale uważam, że nasza drużyna była lepsza - powiedział trener Goncalo Feio podczas konferencji prasowej po wygranej Legii 3:1 z Jagiellonią w ćwierćfinale Pucharu Polski.
Adrian Siemieniec nigdy nie szuka wymówek
W hicie na Łazienkowskiej nie obyło się bez kontrowersji. W drugiej połowie sędzia Piotr Lasyk podyktował rzut karny dla Jagiellonii za faul Pawła Wszołka. Jednak po analizie VAR anulował jedenastkę. Poza tym arbiter nie dopatrzył się także zagrania piłki ręką przez Ilię Szkurina. - Nie dam się sprowokować do oceny pracy sędziów - odparł trener Adrian Siemieniec na pytanie „Super Expressu”. - Rozczarowanie jest duże, bo przegraliśmy. Nigdy nie będę szukał wymówek. Mieliśmy słabe wejście w drugą połowę. Wtedy pozwoliliśmy Legii na zbyt wiele. Zostały nam dwa fronty. W tym roku stadion Narodowy jest nie dla Jagiellonii, ale mam nadzieję, że będziemy silniejsi i kiedyś na ten stadion przyjedziemy - wyznał szkoleniowiec Jagiellonii.