Sarvas strzela najpiękniej

2009-08-18 5:30

Przed tygodniem ze Śląskiem gol na 2:2 w końcówce meczu, w niedzielę z Lechem - bardzo ważna bramka na 1:1. Oba trafienia wyjątkowej urody. Brazylijczyk Marcelo Sarvas poczyna sobie na polskich boiskach coraz śmielej.

- Bramki rzeczywiście efektowne, ta z Lechem to jedna z ładniejszych w mojej karierze, ale jeszcze bardziej cieszę się z tego, że były to bardzo ważne gole - zapewnia w rozmowie z "Super Expressem" pomocnik Polonii Warszawa.

Brazylijczyk trafił do Polski przed tym sezonem. Niektórzy kręcili nosami. Że z drugiej ligi szwedzkiej, że ma już 28 lat, że co to za wzmocnienie. - Docierały do mnie te głosy i nie ukrywam, że ostatnie występy i gole chciałbym zadedykować także tym niedowiarkom - uśmiecha się Sarvas. - Tymczasem jest tak, że w piłce nie wszystko zależy od ciebie. Musisz mieć sporo szczęścia, trafić na odpowiednich ludzi - tłumaczy. - Ale ja nie narzekam. Pobyt w Szwecji też nie był zły - w końcu dzięki temu trafiłem potem do Polski - podkreśla.

Brazylijczyk nie zgadza się na określanie rezultatu meczu Lech - Polonia (2:4) mianem "sensacji".

- Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężka przeprawa, ale po wygranej ze Śląskiem w poprzedniej kolejce dostaliśmy skrzydeł. I to było widać na treningach w minionym tygodniu - opowiada specjalista od zdobywania pięknych bramek.

- Jak się strzela ładne gole? Jeśli jest się napastnikiem lub pomocnikiem, to okazje do takich uderzeń pojawią się same. Cała tajemnica w tym, żeby tych okazji nie przegapić - wyjaśnia z uśmiechem.

Najnowsze