Sebastian Mila: Moją Lechię widzę na tronie [ZDJĘCIA]

2015-07-17 10:34

Mamy dobrą drużynę, piękny stadion i wspaniałych kibiców. Dlaczego więc mielibyśmy popadać w kompleksy? Wyznaczamy sobie ambitne cele. Powinniśmy liczyć się w walce o mistrzostwo Polski - zapowiada przed startem nowego sezonu Sebastian Mila (33 l.), kapitan i lider Lechii Gdańsk.

"Super Express": - Czego należy spodziewać się po Lechii w tym sezonie?

Sebastian Mila: - Ubiegłe rozgrywki pokazały, że stać nas na wiele. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i nie boimy się mówić głośno o naszych ambicjach. Bo dlaczego mielibyśmy mieć kompleksy? Mamy piękny stadion, drugą frekwencję w Polsce i potencjał, aby zajść naprawdę wysoko.

- To jaki jest cel Lechii?

- Mogę wypowiadać się tylko w swoim imieniu. Celuję w mistrzostwo Polski. Za dwa lata chcę Ligi Mistrzów, a z reprezentacją finałów mistrzostw Europy, a potem świata. Jednak jeśli tego nie uda się zrobić, to przecież nie zabiję się z tego powodu. Ale trzeba wysoko zawiesić poprzeczkę. Jesteśmy świadomi presji ze strony kibiców. Jednak mamy stworzone takie warunki, że sami także dużo od siebie wymagamy.

Sebastian Mila: Widzę Lechię Gdańsk jako mistrza Polski

- Od dwóch lat Lechia bez powodzenia próbuje zakwalifikować się do europejskich pucharów. Do trzech razy sztuka?

- Dokładnie. Na przestrzeni kilku następnych lat chcemy równać do Lecha i Legii, czyli najmocniejszych drużyn w Polsce. Te kluby zawsze biją się o mistrzostwo i grają regularnie w Europie. Chciałbym, aby niebawem Lechia dołączyła do tego duetu. Priorytetem jest jednak zdobycie mistrzostwa Polski. Jednak jeśli w tym sezonie nie zdołamy tego zrobić, a wywalczymy miejsce w pucharach, to też będzie super.

- Do tej pory w środowisku funkcjonował twój przydomek "Roger". Jednak okazuje się, że koledzy w Gdańsku wymyślili dla kapitana nowy pseudonim. Zdradzisz go?

- Koledzy wołają na mnie "Dziadzio". Niedawno skończyłem 33 lata, więc nie ma się co dziwić. Wszystko zaczęło się od tego, że zwracałem się do Kuby Wawrzyniaka, mówiąc "Dziadek". Chłopcy szybko to podłapali i teraz tak do nas mówią. Nie jest to dla mnie żadna ujma na honorze. W Lechii jest trzech dziadków - ja, "Wawrzyn" i Grzesiek Wojtkowiak. Z młodymi mamy doskonały kontakt. A "Dziadzio" Mila ma się dobrze i nie wybiera się na emeryturę (śmiech).

- Odnosimy nawet wrażenie, że po przeprowadzce nad Bałtyk... ubyło ci kilka lat. Tak ci służy polskie morze?

- W Gdańsku promienieję i tym się chwalę. Od początku czułem, że dużo osób na mnie liczy, a w takich okolicznościach gra mi się najlepiej. W Lechii obdarzono mnie dużym zaufaniem, czuję się doceniony. Nie zapomnę meczu z Grecją w Gdańsku i owacji, którą zgotowali mi kibice, gdy wchodziłem na boisko. Wzruszyłem się.

- Kto może być objawieniem Lechii w tym sezonie?

- Postęp zrobił Ariel Borysiuk, co zauważył selekcjoner. Dużo obiecuję sobie także po Maćku Makuszewskim, w którym drzemie ogromny potencjał. Jeśli szukacie nowych twarzy, to odkryciem może być 19-letni Adam Buksa. Chłopak ma papiery na wielkie granie. Mało jest takich piłkarzy jak on - wysoki, lewonożny i występuje na boku pomocy.

- Twoją pasją jest wędkowanie. Masz w drużynie z kim wybrać się nad wodę?

- Wędkowanie to także pasja bramkarza Łukasza Budziłka. Powoli w temat wciąga się też Daniel Łukasik, ale to dopiero początkujący wędkarz. W sumie to najpierw chcemy złowić kilka punktów w lidze, a dopiero później wybierzemy się na ryby.

Najnowsze