Tego chyba nikt się nie spodziewał. Podczas meczu przyjaźni Zagłębie Sosnowiec - Legia Warszawa przez jakiś czas było groźniej niż w trakcie rywalizacji zwaśnionych ekip. Wszystko przez zachowanie kiboli, którzy w 70. minucie zaczęli wystrzał fajerwerków. Niektóre z nich wybuchały nad głowami piłkarzy. Sędzia Mariusz Złotek zmuszony był przerwać spotkanie na około 7 minut.
Choć do zaprzestania "pokazu" kilka razy prosił spiker, to nikt nie miał zamiaru go słuchać. Niebezpiecznie zaczęło się robić już wcześniej. Najpierw kibole z Sosnowca przebrali się pod wielką flagą za mikołajów, a później odpalili race. Gdy gra po fajerwerkach została wznowiona, to słychać było jeszcze kilka wystrzałów, ale z dala od boiska.
Kibole Zagłębia na pewno nie pomogli swoim pupilom. Do momentu przerwania gry prowadzili oni sensacyjnie 2:1. Po wznowieniu spotkania sosnowiczanie stracili dwa gole i przegrali ostatecznie z mistrzami Polski 2:3.