Podczas meczu Wisły Kraków z ŁKS-em Łódź na trybunie "C" przeznaczonej dla najbardziej zagorzałych fanów Białej Gwiazdy zawisł napis "Rest in peace Diabolik". Był to hołd oddany włoskiemu kibolowi Lazio Rzym. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że owy kibic był... mafiozą.
Szef ultrasów Lazio Fabrizio Piscitelli został postrzelony prosto w tył głowy. Jak informuje Dominik Mucha z Weszło FM, to trzecie zabójstwo na tle mafijnym w Rzymie w tym roku. "Diabolik" był bandytą, szefem mafii, a także baronem narkotykowym. Jak dodawał były dziennikarz Przeglądu Sportowego, ze względów bezpieczeństwa policja zabroniła rodzinie organizacji pogrzebu o charakterze publicznym.
Taką osobę upamiętnili kibice krakowskiego klubu, wywołując niemały skandal. Pytanie, czy sprawa rozejdzie się po kościach, czy Wisła Kraków zdecyduje się zareagować i ukarać kibiców, oddających hołd bandycie. Na razie zespół Białej Gwiazdy ma jednak powody do zadowolenia.
Poza niemiłym incydentem na trybunach, Wisła wygrała kolejny mecz i wskoczyła, przynajmniej chwilowo, na czwarte miejsce w ligowej tabeli, wyprzedzając rywala zza miedzy, Cracovię. Triumf 4:0 nad ŁKS-em Łódź byłby niemożliwy bez Pawła Brożka, który zdobył w piątek dwa gole.
Polecany artykuł: