Faworyt w meczu lidera z outsiderem wydawał się być jeden, ale to raczej nie w polskiej ekstraklasie. Zaczęło się planowo, bo Erik Exposito wpakował piłkę do siatki z bliska po wcześniejszej świetnej interwencji Dawida Arndta. W drugiej połowie przeważał ŁKS i po asyście byłego piłkarza Śląska, Kamila Dankowskiego wyrównał Stipe Jurić. Trener Jacek Magiera zagrał jednak vabank. Najpierw wpuścił na boisko Samca-Talara i Camerona Borthwick-Jacksona, a później dołożył jeszcze dwóch napastników.
Świeże siły pomogły. Dalekie podanie Anglika trafiło do Samca-Talara, a ten strzałem z pierwszej piłki z 17 metrów wprowadził w euforię ponad 22 tys.widzów. - Zaczynając mecz na ławce czułem pozytywne zdenerwowanie. Po to mamy szeroką kadrę i rywalizację w drużynie, żeby jeden drugiego napędzał – powiedział po meczu Talar. A rywalizacja może być jeszcze większa w drużynie Magiery, bo w przerwie meczu został przedstawiony przez władze klubu nowy napastnik, Patryk Klimala. Kilka dni temu opuścił izraleski Hapoel Beer Szewa, a ze Śląskiem związał się umową do czerwca 2027.
Śląsk Wrocław – ŁKS Łódź 2:1 (1:0).
Bramki: 1:0 Erik Exposito (12), 1:1 Stipe Juric (78), 2:1 Piotr Samiec-Talar (90+6).
Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Michał Rzuchowski, Piotr Samiec-Talar; ŁKS Łódź: Adrien Louveau, Adam Marciniak.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 22 081.
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Patryk Janasik, Aleks Petkow, Aleksander Paluszek, Jegor Macenko (81. Kenneth Zahore) – Burak Ince (67. Piotr Samiec-Talar), Patrick Olsen (81. Michał Rzuchowski), Petr Schwarz (67. Cameron Borthwick-Jackson), Peter Pokorny, Matias Nahuel (89. Patryk Szwedzik) - Erik Exposito.
ŁKS Łódź: Dawid Arndt – Kamil Dankowski, Nacho Monsalve, Adam Marciniak, Artemijus Tutyskinas (73. Bartosz Szeliga) – Dani Ramirez (90+2. Maciej Śliwa), Adrien Louveau, Michał Mokrzycki, Piotr Głowacki - Piotr Janczukowicz (88. Engjell Hoti), Stipe Juric.(PAP)