Jacek Magiera

i

Autor: cyfrasport Jacek Magiera

Śląsk po raz drugi w tym sezonie bez straty gola. Bezbramkowy remis w Katowicach wystarczy, by ocalić głowę trenera?

2024-10-20 14:10

Trener Jacek Magiera w czasie reprezentacyjnej przerwy spotkał się we wrocławskim ratuszu z przedstawicielami właściciela Śląska, czyli z miejskimi władzami. Rozmawialiśmy o strategii. O tym, jak ma klub funkcjonować w najbliższych tygodniach, miesiącach. I rozmawialiśmy też o sytuacji w tabeli, której nikt nie akceptuje – skomentował te rozmowy szkoleniowiec „czerwonej latarni” ligowej klasyfikacji.

Miał też Magiera w trakcie tegoż spotkania usłyszeć przed wyprawą do Katowic ultimatum: co najmniej cztery punkty w dwóch najbliższych meczach (Śląsk w środę zagra zaległe spotkanie ze Stalą Mielec). Tego jednak żadna ze stron nie potwierdzała; pozostawały jedynie medialne spekulacje.

Wrocławianie przed rozpoczęciem meczu pozostawali jedyną drużyną w ekstraklasowej bez zwycięstwa. Od pierwszej minuty gry przy Bukowej sprawiali jednak wrażenie mocno zdeterminowanych, by ten stan rzeczy zmienić. No i również takich, którzy – by trzymać się wątku personalnego – bardzo chcieli uratować głowę swego szkoleniowca.

To Śląsk – jak przystało na wciąż aktualnego wicemistrza kraju – miał inicjatywę, momentami zamykając GieKSę na 20. metrze od jej bramki. Katowiczanie, być może speszeni faktem, że z układu tabeli to na nich ciążyła rola faworyta, nie prezentowali zadziorności ni waleczności, które pozwalały odsyłać z Bukowej z kwitkiem Jagiellonię i Pogoń. Dość powiedzieć, że poza uderzeniem Bartosza Nowaka z wolnego w poprzeczkę (20. minuta), trudno odszukać w pamięci sytuację, która zmusiłaby Rafała Leszczyńskiego do jakiejkolwiek reakcji.

A po przeciwnej stronie – gotowało się dużo częściej. Dawid Kudła zwijał się jak w ukropie, a za odbicie piłki na linii bramkowej po główce Simeona Petrowa w 43. minucie należały mu się gromkie owacje, które zresztą popłynęły z trybun. Krótko po przerwie nawet i on zastygł już jak słup soli po kapitalnym strzale nożycami w wykonaniu Petra Schwarza. Piłka jednak trafiła tylko w słupek!

Katowiczanie nieco wigoru nabrali dopiero w ostatnim kwadransie. Bliski pokonania Leszczyńskiego strzałem głową był Adam Zrelak. Chwilę potem – świetnie obsłużony przez Alana Czerwińskiego – fatalnie spudłował Nowak. „Jeżeli meczu nie możesz wygrać, to go zremisuj” – bardzo często powtarzali jednak w tej odsłonie fani GieKSy. Ostatecznie nie powinni być więc specjalnie rozgoryczeni, gdy zabrzmiał gwizdek oznajmiający koniec spotkania.

Czy bezbramkowy remis ocali głowę Jacka Magiery? Biorąc pod uwagę obraz spotkania oraz fakt, że w najbliższych sześciu dniach czekają dwa mecze ligowe, rozstanie ze szkoleniowcem w tym momencie byłoby cokolwiek zaskakującym ruchem...

GKS Katowice - Śląsk Wrocław 0:0

Sędziował: Patryk Gryckiewicz. Widzów: 6750.

GKS: Kudła – Kuusk, Jędrych Ż, Klemenz Ż – Czerwiński, Repka, Kowalczyk (78. Milewski), Wasielewski (78. Marzec) – Błąd (89. Mak), Nowak – Galan (59. Zrelak)

Śląsk: Leszczyński – Petkow, Paluszek, Petrow – Żukowski, Pokorny, Baluta, Guercio Ż – Samiec-Talar (77. Jasper), Schwarz – Musiolik (65. Świerczok)

Sonda
Czy Śląsk utrzyma się w tym sezonie w ekstraklasie?
Najnowsze