Po sobotniej wygranej Legii z Bełchatowem 3:0 lechici wiedzieli, że żeby wyprzedzić warszawiaków w tabeli, muszą pokonać Polonię co najmniej trzema golami.
- Wykonaliśmy zadanie - zameldował po meczu Piotr Reiss. - I myślę, że gdyby była konieczność wygrania z Polonią 4:0 lub 5:0, to też byśmy tego dokonali - dodał "Reksio", który schodził z boiska w czapeczce św. Mikołaja.
Piłkarze Lecha byli zmęczeni po czwartkowym meczu Pucharu UEFA z Deportivo La Coruna, ale trener Franciszek Smuda zapowiadał, że jego podopieczni w razie potrzeby będą nawet stawać na rzęsach, byle tylko zdobyć 3 punkty.
- Jesteśmy już przyzwyczajeni do olbrzymiego wysiłku. Motywacja przed spotkaniem z Polonią była ogromna - mówił Rafał Murawski.
Bohaterem meczu został Hernan Rengifo, strzelec dwóch bramek.
- Jesteśmy liderem, ale to jeszcze nie koniec. Na prawdziwą radość trzeba poczekać do końca rundy wiosennej - tonował radosne nastroje napastnik z Peru.
Lechici tylko na początku spotkania dali się lekko zdominować ambitnym gościom. Potem jednak szybko skarcił ich Rengifo, strzelając gola po dynamicznej akcji.
- Widziałem jak przed meczem moi piłkarze wzajemnie się motywowali, by wygrać trzema bramkami. Jestem z nich dumny. Dla nas na pewno jednym z kluczowych momentów tej rundy była chwila, gdy kibice zaśpiewali "Mistrzowie Wielkopolski". To sprawiło, że w zawodnikach obudziła się piłkarska złość i jeszcze bardziej chcieli fanom sprawić prezent w postaci szczytu tabeli. Tak żeby im pokazać, że rządzą również w całej Polsce - stwierdził trener Smuda.
Po straconej bramce Polonia była tylko tłem dla podopiecznych Franza.
- Piłkarsko nam do nich bardzo daleko, to klasowa drużyna - przyznał Marek Motyka, trener gości. - Zabrakło nam konsekwencji w obronie i goli. Ale prawda jest taka, że trudno zatrzymać Lecha, który jest rozpędzony po udanych występach w Pucharze UEFA.
Lecha czeka jeszcze w tym roku jeden mecz - z Feyenoordem Rotterdam.
- Mamy jeszcze siły. Nasze akumulatory wyładujemy w całości dopiero w Holandii - obiecuje Smuda.