Saganowski co kilka tygodni wyjeżdża do Białej Podlaskiej, by tam brać udział w specjalnych zajęciach szkoleniowych dla przyszłych trenerów. Z tego powodu omija sporo treningów, ale trener Legii Stanisław Czerczesow nie widzi specjalnie powodu, by się temu sprzeciwiać. Rosjanin nie stawia na "Sagana" i nic nie wskazuje na to, by nagle zmienił zdanie na jego temat. Doświadczony napastnik częściej występy kolegów ogląda z trybun, niż z ławki rezerwowych, nie mówiąc już o grze.
Nemanja Nikolić: Kibice Lecha Poznań powinni szanować lepszy zespół!
Co prawda zagrał w sobotnim sparingu ze Zniczem Pruszków wygranym przez Legię 4:0, ale był to dla niego pierwszy występ od 31 października, kiedy to zanotował kilka minut w starciu z Lechią Gdańsk. Saganowski ma już 37 lat i bardziej myśli chyba o przyszłości, niż samej grze w barwach stołecznego klubu, ale też trudno się temu dziwić. Po sezonie wygasa jego kontrakt, a szefowie "Wojskowych" nie zamierzają go przedłużać. Napastnikowi oferują jednak posadę trenera w swojej Akademii.
Czy "Sagan" się na to zgodzi? Póki co jeszcze nie wiadomo, czy w ogóle będzie chciał kończyć karierę. Sam zauważa, że jest w dobrej formie fizycznej i na treningach czasem jest nawet lepszy od młodszych kolegów. Niewykluczone więc, że poszuka pracy w innym klubie, który da mu możliwość regularnych występów.
Niestety słowa Saganowskiego nie znajdują potwierdzenia na boisku. Po doświadczonym napastniku wyraźnie widać, że jest o wiele wolniejszy od innych zawodników, a i jakby umiejętności nie te co kiedyś. Najlepszym wyjściem i dla niego i dla Legii byłoby więc chyba przyjęcie oferty warszawskiego klubu i objęcie stanowiska trenera w jednej z grup juniorskich.
- Nie mówię "nie" trenowaniu dzieci, ale moim głównym celem będzie prowadzenie seniorów. Chodzę na treningi moich dwóch synów, którzy ćwiczą w akademii Legii. Kiedy widzę szczery entuzjazm, radość i smutek młodych piłkarzy, rodzi się we mnie chęć pracy z najmłodszymi. Ale na to trzeba być gotowym. Seniorów mógłbym objąć już teraz, opierając się na doświadczeniu wyniesionym z boiska - mówił jakiś czas temu "Sagan" w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Jakiejkolwiek decyzji by nie podjął, to i tak z pewnością w Legii zostanie godnie pożegnany. W zespole z Łazienkowskiej rozegrał łącznie 196 spotkań (w latach 2002-2005 i 2012-2016) i zdobył w nich 79 goli, czym zasłużył sobie na miano żywej legendy warszawskiego klubu.