Ivi Lopez potwierdził we Wrocławiu, że tytuł „Piłkarz września Ekstraklasy” trafił we właściwe ręce. To właśnie jego błysk sprawił, że Raków może pochwalić się serią ośmiu meczów bez przegranej. Po godzinie gry Hiszpan stojąc przed polem karnym kapitalnym podaniem wypatrzył Vladislavsa Gutkovskisa. To zagranie pokazuje duże umiejętności techniczne. Łotysz nie zmarnował okazji. Nie przyjmował piłki, lecz uderzył od razu z lewej nogi, czym zaskoczył bramkarza wrocławian. - Wiedzieliśmy, że Ivi potrafi zagrać na milimetr - tłumaczył trener Śląska Jacek Magiera, cytowany przez oficjalny portal klubu. - Miał za dużo swobody przed polem karnym i to wykorzystał. Mówiliśmy o cierpliwości w drugiej części, że nasi zawodnicy mają wychodzić do ich „dziesiątki” i w tym momencie spóźniliśmy się do Iviego - tak szkoleniowiec Ślaska opisywał kunszt asa Rakowa.
Maik Nawrocki to największe zaskoczenie w lidze. Legia zarobi na nim miliony
Jednak po pięciu minutach Ivi Lopez doprowadził do łez kibiców Śląska. Tym razem to Gutkovskis zrewanżował się Hiszpanowi, który na połowie boiska urwał się wrocławianom i już nie dał się dogonić, a całość zakończył zwycięską bramką. W ostatnich pięciu meczach ligowych strzelił pięć goli. Śląsk walczył, ale wystarczyło tylko na piękne honorowe trafienie, którym popisał się Mateusz Praszelik wyróżniony tytułem „Młodzieżowiec września”. Dla gospodarzy to drugie potknięcie w Ekstraklasie z rzędu.
Poważne zastrzeżenia co do Lecha Poznań. Legenda Kolejorza grzmi, to powinno się zmienić