Marcelo: Ten gol był dla Tatiany

2009-05-12 7:00

Przed spotkaniem z Legią mówił, że to najważniejszy mecz jego życia. - I okazało się, że strzeliłem w nim najważniejszą bramkę w karierze - cieszy się Brazylijczyk Marcelo (22 l.), który trafienie w niedzielnym meczu dedykuje swojej ukochanej.

W 36. minucie ligowego hitu Wisła Kraków - Legia Warszawa Marcelo dostał piłkę w polu karnym.

- To była trudna sytuacja, bo właściwie chciałem już wracać pod własną bramkę - relacjonuje. - Na szczęście podanie od Rafała Boguskiego było bardzo dokładne i udało się strzelić gola - mówi "Super Expressowi" obrońca Wisły, który kolejny raz potwierdził, że i w roli napastnika czuje się bardzo dobrze. Sytuację sam na sam wykorzystał z zimną krwią.

- Bo cała tajemnica tkwiła właśnie w zachowaniu spokoju. Na szczęście do tego meczu byliśmy przygotowani nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Dzięki temu noga mi nie zadrżała - opowiada.

Z jego bramki ucieszył się cały stadion, ale najbardziej chyba narzeczona Brazylijczyka, Tatiana (24 l.).

- Była najszczęśliwsza na trybunach - śmieje się Marcelo. - I to właśnie jej chciałbym zadedykować tę bramkę. Jest tutaj ze mną, wspiera mnie, pomaga. Bez niej nie byłbym w stanie grać tak dobrze - przyznaje.

Bramka z Legią była zresztą tak ważna, że dedykacją można obdarzyć więcej osób.

- Drugą osobą, o której pomyślałem, jest moja mama. Bardzo za mną tęskni, więc może tym golem jakoś ją pocieszę... - zastanawia się Marcelo, który ma dla swoich bliskich same dobre wiadomości. Nie tylko strzelił gola, ale i uniknął poważniejszej kontuzji, choć z boiska schodził mocno obolały.

- Jestem już po badaniach i, dzięki Bogu, nic mi nie jest. Od wtorku wracam do normalnych treningów - uspokaja brazylijski stoper "Białej Gwiazdy".

Humor Marcelo dopisuje, ale Brazylijczyk wie, że na euforię jest zdecydowanie za wcześnie.

- Najgorsze co teraz moglibyśmy zrobić, to uwierzyć, że już jesteśmy mistrzami - uważa. - Jestem szczęśliwy, że pomogłem Wiśle zrobić duży krok w kierunku tytułu, ale ze świętowaniem trzeba się wstrzymać. Przed nami trzy trudne mecze. Dopiero jeśli je wygramy, będzie można rozpocząć zabawę - kończy Marcelo.

Czołowi polscy menedżerowie oceniają wartość Brazylijczyka:

Tadeusz Fogiel (57 l.): Mógł wpaść w oko Sevilli

- Europa jeszcze nie zna Marcelo, ale niedługo może się to zmienić. Widziałem na meczu Wisła - Legia szefa skautingu Sevilli. Marcelo mógł wpaść mu w oko. Dobrze by mu zrobiły występy z Wisłą w pucharach. Bo gdyby odchodził mając tylko doświadczenie z Polski, to więcej niż 1,5 miliona euro Wisła nie dostanie.

Adam Mandziara (40 l.): W Bundeslidze dałby radę

- To jeden z najlepszych piłkarzy polskiej ligi, a ze względu na młody wiek, jest bardzo łakomym kąskiem. Myślę, że w Bundeslidze poradziłby sobie bez problemów. Oczywiście nierealny jest transfer do Bayernu, ale już do innych klubów jak najbardziej. Wisła mogłaby dostać za niego 2,5 miliona euro.

Karol Glomb (38 l.): Bardzo dobry na Niemcy

- 22 lata, świetne warunki fizyczne, już gra w podstawowym składzie mistrza Polski. Kluby z Zachodu cenią obrońców, którzy potrafią też strzelać bramki, a Marcelo to robi. Może to będzie nowy Lucio? W Niemczech na pewno by się sprawdził. Myślę, że Wisła dostałaby za niego 2 miliony euro.

Cezary Kucharski (37 l.): Młody, szybki, inteligentny

- Jego atuty to młody wiek, szybkość i inteligencja. Widać, że myśli na boisku. Potrafi też strzelać gole. Może trafić do Niemiec, bo nasza liga jest najczęściej obserwowana właśnie przez tamtejszych menedżerów, ale i w Hiszpanii dałby radę. Jego obecna wartość to niecałe 2 miliony euro.

Najnowsze