Testowany przez Legię Warszawa Dino Drpić: Mam już dość skandali

2011-02-08 14:55

Chorwacki obrońca Dino Drpić (30 l.), który jest na testach w Legii Warszawa nie rozmawia z dziennikarzami. Ale dla nas zrobił wyjątek.

- Masz za sobą występy w niemieckiej Bundeslidze, a w dorobku pięć tytułów mistrza Chorwacji zdobytych z Dinamo Zagrzeb. Legia Warszawa to dla ciebie dobra opcja?
Dino Drpić: - Od ośmiu miesięcy nie gram w piłkę, nie mam prawa narzekać. Oferta z polskiego klubu to bardzo dobry wariant dla mnie.

- Dlaczego od tylu miesięcy jesteś bez klubu?
- Latem 2010 roku odszedłem z Karlsruhe i nie dostałem konkretnej oferty. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak źle. Tłumaczyłem sobie, że jednak los nie może być tak okrutny, że w końcu coś się pojawi. Ostatnio byłem w AEK Ateny. Trenowałem kilka dni, ustaliłem warunki, ale nagle Grecy się wycofali, podobno z powodu kryzysu finansowego. Odniosłem wrażenie, że to ja miałbym płacić AEK, aby móc w nim grać.

Przeczytaj koniecznie: Robert Maaskant: Mistrzostwo jest blisko!

- Kiedyś interesował się tobą Tottenham Londyn...
- Może i był taki temat. Jednak przeszkodą nie do przeskoczenia okazałyby się i tak angielskie wymagania: w ciągu dwóch lat trzeba rozegrać w reprezentacji co najmniej 75 procent meczów. Ja grałem przez cztery lata w zespołach juniorskich Chorwacji, w pierwszej reprezentacji wystąpiłem tylko raz.

- Dlaczego nie powiodło ci się w Niemczech?
- Drużyna spadła z Bundesligi i zmieniły się władze. Zaproponowano mi obniżenie pensji, na co się nie zgodziłem. Działacze się wściekli i powiedzieli mi wprost: za nieposłuszeństwo do końca kontraktu będziesz siedział na trybunach. Spędziłem w ten sposób cztery miesiące. Pytałem: czemu tak się na mnie uwzięliście? Odpowiadali: jesteś problematyczny. Wyciągali głupie historie z życia prywatnego, dotyczące mnie i mojej żony, które nie miały nic wspólnego z piłką. Że niby to wpływało na moją formę. To niepoważne, bo ja jestem zawodowcem. Przecież żyję z piłki, a ona mnie karmi.

- Wiele razy było o tobie głośno. Jednak pisano tylko dlatego, że jesteś mężem modelki "Playboya" Nives Celzijus.
- To mnie drażniło, bo pisano o mnie jako dodatku do żony. Nie jest ważne, z kim jesteś poza boiskiem, co robisz, z kim sypiasz i czym zajmuje się twoja druga połowa. Ale dla niektórych to było bardziej interesujące. Jestem piłkarzem, ale mam prawo do prywatności.

- Cały świat pisał także o historii, gdy kochałeś się z żoną na środku boiska w Zagrzebiu. To wydarzenie skomplikowało ci życie?
- Obojętnie, czy miało to miejsce czy nie, to moja prywatna sprawa. W niczym mi nie pomogło, są same minusy. Tak to rozdmuchano, że pisano o tym wszędzie. I od tego czasu nie rozmawiam z dziennikarzami w Chorwacji.

- Żona będzie mieszkała z tobą w Warszawie?
- Jeśli zostanę w Legii, to oczywiście moja żona przyjedzie do Polski.

Najnowsze