"Super Express": - Jakie ma pan przeczucie przed niedzielnym hitem na Bułgarskiej?
Piotr Reiss: - Ostatnie spotkania między Lechem a Legią mnie zawodziły. Chcę zobaczyć dwóch godnych pretendentów do tytułu, którzy marzą o występach w Lidze Mistrzów. Oczekuję wysokiego poziomu spotkania, a nie walki wręcz. Bo niestety tak właśnie ostatnio wyglądały hity naszej ligi.
- Pomocnik Radosław Majewski dwa remisy 0:0 podsumował w swoim stylu: "Daliśmy ciała". Ma rację?
- Początek rundy "Kolejorz" miał wyśmienity, ale trudno jest utrzymać formę przez cały sezon. Mam nadzieję, że zadyszka w postaci dwóch meczów bez bramki to jest ten moment troszkę słabszej dyspozycji. Wierzę, że finisz w wykonaniu zespołu znów będzie bardzo dobry, bo kibice liczą na tytuł. Lech jest najsilniejszym zespołem w Polsce pod względem personalnym, z bardzo dobrą ławką rezerwowych. To dla mnie główny kandydat do mistrzostwa.
- To będzie zatem rejs Lecha po tytuł?
- Lech ma doświadczony zespół, mimo że jest w nim kilku młodych zawodników, ale jednak już z dużym bagażem ligowym. Tak jak wspomniałem, jest szeroka kadra i obojętnie, kto zagra, to siła zespołu nie zmaleje.
- Kto dla pana jest największym odkryciem?
- Trener Bjelica, który wyśmienicie wprowadził się w świat naszego ligowego futbolu. Z opowiadań chłopaków wiem, że on i jego sztab bardzo realnie i szczerze podchodzą do zespołu. I stąd są takie wyniki. Siłą Lecha są zespół i właśnie szkoleniowiec. Wszystko wygląda tak jak w klubach z największymi aspiracjami.
- W czołówce najlepszych strzelców ligi jest dwóch napastników Lecha: Marcin Robak i Dawid Kownacki. W którym z nich upatruje pan kandydata na króla?
- Robak dostaje szansę jako zmiennik i zdobywa bramki. Marcin góruje doświadczeniem i ma cztery gole przewagi nad "Kownasiem". Ale Dawid nie zawodzi. Kibicuję mocno, aby zrobił dużą karierę. Mam nadzieję, że mecz z Legią będzie przełomowy dla niego i latem pozwoli mu trafić do zagranicznego klubu.
- W której formacji Legia góruje nad Lechem?
- W tej chwili to poznaniacy w każdej formacji są silniejsi. Nie wiem, czy to świadczy o sile Lecha, czy o słabości Legii i jej problemach, bo dużo się wokół tego klubu dzieje w ostatnim czasie. Nie wiem, jak to wszystko wpływa na ten zespół.
- Legia dopiero w 27. kolejce po raz pierwszy, i to na krótko, wskoczyła na pozycję lidera. Zdziwiło to pana?
- Nie byłem przyzwyczajony do takiej sytuacji, bo Legia to klub, który zawsze wiódł prym w Ekstraklasie i zawsze należał do ligowej czołówki. Kiedyś nie lada wyczynem było strzelenie jej trzech goli na Łazienkowskiej. A w tym sezonie udało się to m.in. Arce. Zespół o takiej klasie i renomie jak Legia nie powinien sobie pozwolić na takie wpadki. Szczególnie u siebie.
- Jaki wynik pan typuje?
- Chciałbym zobaczyć dużo bramek, dobrze i ofensywnie grającego Lecha. Na starcie sezonu "Kolejorz" pokonał Legię w Superpucharze Polski. Niech to teraz powtórzy.