Generalnie były one w Górniku może nie tylko nerwowe, ale i... kuriozalne. Dyrektor sportowy klubu, Łukasz Milik, łączył się na żywo ze stacją Canal+ z lotniska, które przez widzów programu zostało rozszyfrowane jako port lotniczy w Sztokholmie. Wyciągnięto stąd wniosek o próbie dogadania się przez zabrzan z Bartoszem Grzelakiem, polskim trenerem pracującym od lat w Szwecji. – Zaprzeczam, że było to lotnisko w Sztokholmie. Nie wysłałem dyrektora na rozmowy z trenerem Grzelakiem – oznajmił tymczasem w czwartek prezes Górnika, Adam Matysek (55 l.).
Szefujący klubowi od miesiąca były reprezentacyjny bramkarz przyznał za to, że w minionych dniach rozmawiał w cztery oczy z Bartoschem Gaulem. - Nie mówiłbym w jego przypadku o ultimatum: „wygrasz – zostajesz, nie wygrasz – odchodzisz”. Ale trener zdaje sobie sprawę, że atmosfera jest gorąca, a sytuacja dynamiczna. Życzyłbym sobie w piątek zwycięstwa, a potem... będziemy analizować dalsze kroki – w ten sposób Matysek odniósł się do spekulacji na temat gry o „być albo nie być” szkoleniowca.
- Słowo „ultimatum” nie padło. Padło za to zdanie: „ten mecz musimy wygrać”, co dla mnie jest dość jednoznaczne – odpowiadał Bartosch Gaul. I bardzo spodobało mu się słowo „faul” na określenie atmosfery stworzonej wokół niego i zespołu. - To nie jest najprzyjemniejsza sytuacja, kiedy nie czujesz pełnego zaufania. Trudno się wtedy pracuje. To tak, jakby wystawić do gry zawodnika, któremu się w pełni nie ufa, ale oczekiwać od niego, że właśnie teraz zagra mecz życia – przyznał. Mimo tych okoliczności (imizernego dorobku zespołu w rundzie wiosennej), wciąż jednak wierzy w powodzenie swej misji. - Trzeba dać sobie kopa w d... i pchnąć drużynę do zwycięstwa, bo ją na to stać! - zakończył obrazowo Gaul.
Wśród jego potencjalnych następców w kuluarach wymienia się m.in. nazwiska Piotra Stokowca i Ryszarda Tarasiewicza.
Mecz Górnik - Wisła Płock rozpocznie się w piątek o godz. 18.00. Transmisja w Canal+ Family i Canal+ Sport.