Takich wyników Legii Warszawa w pierwszej części sezonu 2021/2022 nie spodziewali się chyba nawet jej najwięksi przeciwnicy. Seria porażek najpierw doprowadziła do zwolnienia trenera Czesława Michniewicza, potem misji ratunkowej nie podołał także szkoleniowiec tymczasowy - Marek Gołębiewski. W grudniu, po rezygnacji drugiego z wymienionych, właściciel klubu, Dariusz Mioduski, zadecydował o przywróceniu do pracy zwolnionego przed rokiem Aleksandara Vukovicia.
ZOBACZ TEŻ: Paulo Sousa coraz bliżej odejścia z reprezentacji Polski? Portugalskie media nie mają wątpliwości
Serb, który wcześniej nie ukrywał, że jego relacje z szefem mistrzów Polski nie należą do optymalnych, zaczął od wygranej 4:0 z Zagłębiem Lubin i porażki 0:3 z Radomiakiem Radom. W rozmowie z serii "LegiaTalk" na Twitterze zdradził natomiast, że przed podjęciem pracy przy Łazienkowskiej odpowiednio się zabezpieczył. - Chodzi o pewne pieniądze, odszkodowanie, jeżeli miałbym być trenerem na dwa mecze. Nie może być tak, że jestem tu na dwa mecze i dalej mnie nie ma - wyznał "Vuko".
I podkreślił: - Na dłuższą metę nie jest to żadne ryzyko dla klubu.
Aleksandar Vuković w styczniu będzie pracował z drużyną Legii Warszawa na obozie przygotowawczym w Dubaju. Później natomiast rozpocznie w lutym walkę o ligowe punkty, których po pierwszej części sezonu Legii Warszawa zdecydowanie brakuje. Mistrzowie Polski zimują w strefie spadkowej...