Jose Mari Bakero przyznaje: Warszawa da się lubić

2010-02-25 5:00

"Warszawa da się lubić, tu szczęście można znaleźć, tutaj serce można zgubić" - słowa tej piosenki zaczynają idealnie pasować do... Jose Mari Bakero (47 l.), który przyznał nam, że jest zachwycony stolicą Polski. Trener Polonii nie może się już doczekać wznowienia ligi.

"Super Express": - Prezes Józef Wojciechowski chce, aby wprowadził pan Polonię do Ligi Mistrzów. Nie przesadza trochę?

Jose Mari Bakero: - Każdy ma prawo mieć marzenia (śmiech). Prezes lubi piłkę, inwestuje w nią swoje pieniądze, chce coś osiągnąć i bardzo dobrze. Ja staram się jednak "nie napalać", wolę iść krok po kroku. Polonia źle zaczęła ligę, przejmowałem ją w trudnej sytuacji. Celem jest poprawa nie tylko wyników, ale i gry. Chcę, żebyśmy grali ładny futbol. Wiosna ma służyć konsolidacji zespołu, wprowadzeniu nowych zawodników, poprawie wyników i stylu gry. A w przyszłym sezonie już mocny skok do góry.

Przeczytaj koniecznie: Bakero szykuje wzmocnienia

- Wojciechowski nazywany jest pożeraczem trenerów, nieraz mało elegancko komentował ich pracę. Pana to jeszcze nie spotkało...

- Moje relacje z prezesem są bez zarzutu. Wiadomo, że ma prawo do swojej opinii na temat tego czy tamtego piłkarza, ale to ja podejmuję ostateczne decyzje co do składu. Tu nie ma żadnych niedomówień.


- Sprowadził pan do Polonii hiszpańskiego rozgrywającego, Andreu. To będzie lider pańskiej drużyny, gwiazda ligi?

- Andreu jest defensywnym pomocnikiem, więc określenie gwiazda nie do końca tu pasuje. Ale bardzo mi na nim zależało, bo on ma być taką wskazówką, jak ma grać Polonia. Na tej pozycji możesz mieć albo bardzo defensywnego gracza, który zajmuje się tylko odbieraniem piłki, albo kogoś, kto jest kreatywny i w niekonwencjonalny sposób może zacząć akcję. Andreu to ten drugi typ. Właśnie takich graczy chcę mieć.

Przeczytaj koniecznie: Z Bakero do Ligi Mistrzów

- Ligę zaczynacie meczem z Lechem. To dobrze czy źle?

- Bardzo dobrze. Zawodnicy będą w pełni skoncentrowani, nikt nie odpuści. Widziałem kilka spotkań Lecha, jestem świadomy ich siły, ale u nas nikt nie pęknie.


- Żalił się pan hiszpańskiej prasie na polską zimę.

- To jest jedyna rzecz, która mocno mi tu dokuczyła. Przecież my trenowaliśmy przy minus 14, minus 15 stopniach! Gdyby ktoś w takim momencie zaproponował mi pracę w Polsce, to bym odmówił. Dobrze, że kontrakt podpisałem dużo wcześniej (śmiech).

- A jakie wrażenie robi na panu Warszawa?

- Super miasto! Uwielbiam chodzić po Starym Mieście. No i polskie zupy. Smakują mi wszystkie bez wyjątku (śmiech). Generalnie Polska staje się ważnym miejscem w Europie, mam nadzieję, że podobnie będzie z polską piłką. W Hiszpanii już jest dość głośno o Polonii.

Najnowsze