Jakub Łabojko, Daniel Mąka

i

Autor: Cyfra Sport Jakub Łabojko i Daniel Mąka

Sensacja w cieniu zamieszek! Śląsk wyrzucony przez Widzew z Pucharu Polski!

2019-09-24 22:40

To może być największa sensacja I rundy Pucharu Polski! Widzew Łódź zdołał pokonać wicelidera PKO Ekstraklasy. Śląsk Wrocław we wtorkowe popołudnie rozegrał prawdopodobnie najgorsze spotkanie w tym sezonie i od razu musiał pożegnać się z marzeniami o trofeum. Katem Wojskowych został były piłkarz Śląska, Marcin Robak, który zdobył dwie bramki.

Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
Bramki:
Robak 85, Robak 90+4 (k.)

Żółte kartki: Zieleniecki - Pawelec

Czerwona kartka: Pawelec (za dwie żółte)

Widzew: Pawłowski - Turzyniecki, Tanżyna, Zieleniecki, Kordas (80. Rudol) - Mąka (77. Mandiangu), Możdżeń (72. Radwański), Poczobut, Gutowski - Kita, Robak

Śląsk: Kajzer - Dankowski (88. Szczepan), Celeban, Pawelec, Hołownia - Żivulić, Łabojko (58. Chrapek), Gąska (74. Pich) - Cholewiak - Exposito

Jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań I rundy Pucharu Polski było starcie w Łodzi, gdzie Widzew podejmował Śląsk Wrocław. Faworytem był oczywiście zespół wicelidera PKO Ekstraklasy, który w ostatnich tygodniach prezentował się z naprawdę bardzo dobrej strony. Spotkanie rozpoczęło się jednak od... zamieszek na trybunach. Mecz z tego powodu przerwany został już w 4. minucie.

W okolicach sektora kibiców gości pojawiły się kordony policji, a także armatki wodne. Sytuację udało się opanować w kilka minut i piłkarze mogli wrócić do gry. Ta jednak była daleka od przyzwoitego poziomu. Piłkarze obu drużyn notowali sporo strat, co wpływało na tempo spotkania. Mimo tego wrocławianie mieli dwie dobre okazje na objęcie prowadzenia. Za każdym razem bliski wpisania się na listę strzelców był Damian Gąska.

Pomocnik Śląska najpierw oddał bardzo groźny strzał z rzutu wolnego. Piłka przeleciała o milimetry od słupka bramki Widzewa. W drugiej sytuacji natomiast Gąska oddał strzał głową po dośrodkowaniu z prawej strony pola karnego, ale fantastyczną interwencją popisał się Wojciech Pawłowski. Pod koniec pierwszej połowy arbiter spotkania podyktował rzut karny dla gospodarzy. Wskazał na zagranie ręką jednego z piłkarzy Śląska. Ze swojej decyzji wycofał się po obejrzeniu sytuacji na powtórkach, z których jasno wynikało, że zagrania ręką nie było.

Niewiele działo się również w drugiej połowie spotkania. Dużo było niedokładności z obu stron. Mecz był wyrównany, a niekiedy przewagę mieli nawet łodzianie. Pod koniec meczu przycisnął Śląsk, ale paradoksalnie to Widzew miał większe powody do radości. Po fatalnej stracie Diego Żivulicia w środku pola, piłkę przejął Przemysław Kita. Młody napastnik odegrał do Marcina Robaka.

Bliski odbioru piłki był Mariusz Pawelec, ale interweniował na tyle niefortunnie, futbolówka trafiła pod nogi Konrada Gutowskiego. Ten oddał strzał z kilku metrów, piłka odbiła się jeszcze od uda Robaka i wpadła do siatki. Śląsk ruszył całym zespołem do przodu. Swojemu zespołowi nie pomógł Pawelec, który już w doliczonym czasie gry zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Widzew w ostatniej minucie zadał jeszcze decydujący cios. Po faulu Żivulica na Robaku w polu karnym arbiter podyktował "jedenastkę". Tę wykorzystał sam poszkodowany i dał Widzewowi awans.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze