Lider II grupy trzeciej ligi - Olimpia Grudziądz po raz pierwszy w historii awansowała do półfinału Pucharu Polski pokonując po rzutach karnych ekstraklasową Wisłę Kraków. Sukces podopiecznych Marcina Płuski był niespodziewany, ale jak najbardziej zasłużony. Gospodarze bez żadnego respektu rozpoczęli mecz. Już w pierwszej akcji założyli wysoki pressing i wywalczyli rzut z autu. Po jego rozegraniu Błażej Klimek podał do Jakuba Bojasa, który precyzyjnym strzałem w krótki róg pokonał Mikołaja Biegańskiego.
Ten "zimny prysznic" nie podziałał orzeźwiająco nad wiślaków, którzy grali wolno i schematycznie. Goście wprawdzie uzyskali optyczną przewagę, ale z ich ataków – poza kiepskimi dośrodkowaniami – nic nie wynikało.
Polska z Rosją nie zagra o MŚ 2022, ale są inni chętni. Możliwe scenariusze i analiza
Dopiero w 31. minucie, po rozegraniu rzutu wolnego, piłkę do bramki starał się skierować Nikola Kuveljic, lecz trafił w słupek. Pierwszą naprawdę dobrą okazję krakowianie wypracowali cztery minuty później. Dawid Szot podał w pole karne do Jana Klimenta. Czech znalazł się sam przed Adrianem Olszewskim, który jednak umiejętnie skrócił kąt i zablokował strzał Czecha.
Druga połowa mogła się rozpocząć podobnie jak pierwsza. Olimpia wywalczyła rzut z autu, a po wrzuceniu piłki w pole karne strzał z kilku metrów oddał Krzysztof Wicki. Kopnął jednak zbyt lekko i Biegański nie dał się zaskoczyć. W 52. minucie niezły strzał z rzutu wolnego oddał Luis Fernandez, Olszewski popisał się jednak efektowną paradą i wybił piłkę na rzut rożny.
Michał Listkiewicz: inny pomysł niż walkower będzie dziwolągiem, mentalnie już wygraliśmy
W 71. minucie po strzale Hugiego piłka odbiła się od słupka. Potem gra się wyrównała, a obydwie drużyny miały problemy z wypracowaniem sobie okazji bramkowych.
Również w dogrywce niewiele się działo, choć w 118. minucie Adrian Karankiewicz, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego posłał piłkę głową wprost w Biegańskiego, a przy dobitce nie trafił w bramkę.
O awansie zadecydowały się rzuty karne. Trzecioligowcy wykonywali je bezbłędnie. Biegańskiego pokonali kolejno: Marcin Warcholak, Michał Cywiński, Wicki, Jose Cabrera i Marko Zawada. Dla Wisły "jedenastki" wykorzystali: Maciej Sadlok, Marko Poletanovic i Enis Fazlagic, natomiast strzał Michala Skvarki w drugiej serii obronił Olszewski.
Były ukraiński piłkarz mówi bez ogródek. "Powstrzymajcie tego skur***yna Putina”