To była jedna z najbardziej absurdalnych historii, które w ostatnich latach wydarzyły się w polskiej piłce. Nieznany "biznesmen" z Kambodży, Vanna Ly, przyleciał do Krakowa i spotkał się nawet z władzami miasta. W rozmowach powoływał się m.in. na znajomość z papieżem Janem Pawłem II, a wizja, jaką roztaczał przed Wisłą pod swoimi rządami, brzmiała niezwykle kolorowo. Problem w tym, że wszystko okazało się ułudą, a mężczyzna z czasem po prostu rozpłynął się w powietrzu.
Właściciel klubu Polaka chce ZBURZYĆ STADION i mówi o tym otwarcie! Oszalał?
Ale teraz wraca! Jak donosi portal futbolnews.pl, Vanna Ly chce przejąć klub z Turcji - Goztepe. Według niepotwierdzonych przez nikogo informacji, firma Azjaty miała stać za budową stadionu tej ekipy, przez co jego relacje w tamtejszych kręgach należą do dobrych. A jeżeli faktycznie doszłoby do ubicia transakcji, moglibyśmy mówić o sytuacji kompletnie niespodziewanej i po szopce wokół Wisły całkowicie nieoczekiwanej.
Historia Vanny Ly uczy jednak, że takiego typu rewelacje trzeba przyjmowac z przymrużeniem oka. Dopiero najbliższe tygodnie pokażą, czy "biznesmen" z Kambodży tym razem jednak faktycznie będzie w stanie zaintwestować pieniądze w klub piłkarski. Ale to chyba wydaje się nieco wątpliwe...