Legia Warszawa ma za sobą jeden z najgorszych startów w lidze ostatnich lat. Po 10 meczach w Ekstraklasie „Wojskowi” mają na swoim koncie ledwie 9 punktów i aż 7-krotnie ponosili porażkę. Tego było już zbyt wiele dla Dariusza Mioduskiego, który postanowił pożegnać trenera Czesława Michniewicz i zastąpić go Markiem Gołębiewskim. Na krótko przed zwolnieniem 51-latka Wojciech Kowalczyk postanowił odpalić prawdziwą bombę. Jego zdaniem w szeregach Legii Warszawa znajduje się grupa piłkarzy, którą określił „pijacką grupą”. Jego zdaniem zawodnicy ci mieli tak hucznie świętować wygraną nad Leicester, że odbiło się to na ich dyspozycji w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Początkowo przedstawiciele Legii mówili jedynie, że o niczym nie wiedzą i jeśli ktoś ma dowody na takie zachowanie zawodników, to niech je przedstawi. W czwartkowe popołudnie pojawiło się jednak bardzo mocne oświadczenie klubu, w którym Legia zapowiada podjęcie kroków prawnych wobec Wojciecha Kowalczyka. Na odpowiedź byłego piłkarza „Wojskowych” nie trzeba było czekać.
Legia odgraża się Kowalczykowi, były reprezentant Polski odpowiada: „setki świadków”
Wojciech Kowalczyk w przeszłości grał w barwach m.in. właśnie Legii Warszawa oraz reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej. Obecnie jest on ekspertem portalu Weszło.com. Jego twierdzenia na temat „pijackiej grupie” w Legii wywołało niemałą burzę, a niedawne oświadczenie klubu zdaje się pokazywać, że sprawa staje się coraz poważniejsza. W rozmowie z Interią Wojciech Kowalczyk wcale nie wydaje się być przejęty groźbami Legii o wejście na drogę prawną.
– Przecież na mieście widziały ich setki kibiców. Jeśli będzie trzeba znajdę tylu świadków. Możemy się sądzić, ale zanim wszystkich świadków przesłuchają to minie wiele lat, więc niech Legia się nie wygłupia – powiedział w swoim stylu, z przekąsem Wojciech Kowalczyk w rozmowie z Interią.
– Kibice nie muszą się o mnie martwić. Do więzienia mnie za to nie wsadzą i paczek nie trzeba będzie mi przynosić. Legia wydała takie oświadczenie, bo musiała jakoś zareagować. Teraz słyszałem, że to nie były "imprezy", ale rodzinne kolacje. Też takie regularnie miewałem z kolegami, jak grałem na Cyprze, więc wiem jak wyglądają. Jestem spokojny. Niech mnie oskarżają. Ja swoich świadków przyprowadzę – podkreślił jeszcze raz były zawodnik Legii Warszawa.